Stal Nysa dostała lekcję od swoich byłych siatkarzy

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Lekcji Stali udzielili jej byli gracze...
Lekcji Stali udzielili jej byli gracze... Oliwer Kubus
Coraz bliżej końca sezonu zasadniczego jest duet siatkarski z Opolszczyzny występujący w 1 lidze. Każda z tych dwóch ekip ma jednak na finiszu inne cele.

Tym bardziej, że Stali Nysa zostało już tylko jedno spotkanie w rundzie zasadniczej. Walczący o jak najwyższe rozstawienie w play off podopieczni Krzysztofa Stelmacha udali się do Wrocławia, gdzie ugościła ich tamtejsza Gwardia… i przekonali się jak bardzo to nieobliczalna ekipa. Dość powiedzieć, iż nasi siatkarze zostali rozbici w legendarnej hali Orbita 0:3, wszak w żadnym z setów nie zdołali przekroczyć bariery 20 punktów.

Wygrana ta musiała wrocławianom smakować szczególnie, wszak starcie to można w pewien sposób nazwać pojedynkiem starych znajomych, gdyż w szeregach gospodarzy niemalże roiło się od byłych graczy Stali. W pierwszym składzie wyszło ich czterech, do tego trzech: Łukasz Lubaczewski (późniejszy MVP), Arkadiusz Olczyk i Błażej Szymeczko grali w Nysie jeszcze w poprzednim sezonie, a nie tak dawno robił to również Bartłomiej Dzikowicz.

Wnioskując jednak z inauguracji starcia to zapowiadało się na wyrównany bój, tym bardziej, że po kilku akcjach był remis po 5. W pewnym momencie jednak na zagrywkę wszedł Lubaczewski i wyprowadził wrocławian na dość bezpieczne prowadzenie, które od stanu 12:7 utrzymywało mniej więcej swój poziom. I tak aż do 20:15. Potem miejscowi jeszcze bardziej zintensyfikowali wysiłki i pewnie zwyciężyli do 17 w czym spora zasługa ofiarnych obron Dzikowicza.

Początek drugiej partii był podobny do tego co się działo poprzednio, jednak tylko pod względem wyniku, gdyż tym razem akcje kończyły się znacznie szybciej. Od stanu 4:3 miejscowi znowu zaczęli jednak pokazywać swoją wyższość w czym też mocno pomagali im nysanie i zanim się spostrzegliśmy Gwardia prowadziła już 10:5.

Co prawda gospodarze zaczęli popełniać błędy, przez co ta przewaga nieco zmalała, ale to był tylko chwilowy zastój. Tym bardziej, że nasi siatkarze również postanowili wyciągnąć rękę do rywali. Gdy został odgwizdany im błąd odbicia i było już 18:12 dla wrocławian to stało się jasne, że tym drugim żadna krzywda w tej odsłonie już się nie stanie. I faktycznie wygrali oni jeszcze pewniej niż wcześniej, gdyż tym razem przewagą aż dziewięciu piłek.

Set numer trzy przez pewien czas był nieco inny aniżeli dwa wcześniejsze. Bo gdy w pewnym momencie, po słabym początku, Stal wyszła na prowadzenie 5:4 wydawało się, że wreszcie odzyskuje rytm. To, że o to łatwo wcale nie będzie niech świadczy fakt, że rywale szybko powstrzymali zapędy gości i mieliśmy wyrównany bój do stanu po 10.

Następnie gwardziści - dzięki serwom Jakuba Nowosielskiego - najpierw nieco odskoczyli, a potem mocno we znaki gościom dał się znany z Zaksy Michał Superlak i jego team znowu prowadził 18:12. Później nysanie próbowali jeszcze nieco podreperować wynik, ale była to już zmiana tylko ciut więcej aniżeli kosmetyczna.

Gwardia Wrocław - Stal Nysa 3:0 (25:17, 25:16, 25:20)
Stal:
Szczurek, Bućko, M’Baye, Kaczorowski, Stolc, Zajder, Czunkiewicz (libero) oraz Bułkowski, Owczarz, Matula, Nożewski i Mucha.

Mickiewicz Kluczbork - Stal Nysa 3:2.

W derbach Opolszczyzny Mickiewicz Kluczbork lepszy od Stali Nysa

Mickiewicz Kluczbork natomiast w sobotę uda się BBTS-u Bielsko-Biała, a 28 lutego ugości Olimpię Sulęcin. Pojedynek ten może okazać się bezpośrednim bojem o uniknięcie gry w play out, bo obie ekipy mają jeszcze na to szanse.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska