Spotkanie, które miało dostarczyć nysanom komplet punktów zaczęło się od twardej walki i wymiany ciosów. Zakończyło się to przy stanie 8:7, kiedy rywal popisał się blokiem, a w aut zaatakował Dawid Bułkowski i było 12:8. Tą zaliczkę KPS utrzymywał do stanu 20:16, kiedy pomylił się Patryk Napiórkowski.
Goście się nie poddali poprawili zagrywkę i wykorzystali dwie kontry oraz dwa bloki i to oni wygrywali 21:20. Na dodatek po aucie Mateusza Błasiaka było już 21:23, a walkę zakończył kolejny aut gospodarzy.
Drugi set zaczął się identycznie jak pierwszy, z tym że teraz 8:7 prowadziła Stal. Tym razem to ona stanęła, a właściwie jej gracze zupełnie pogubili się w przyjęciu i KPS odskoczył na 18:13 i 23:16. Z tej lekcji Stal wyciągnęła wnioski i w kolejnej odsłonie przy swoich zagrywkach wygrywała 5:1. Krótki przestój i strata trzech punktów z rzędu (17:19) nie okazały się jednak zgubne.
I znów scenariusz się powtórzył. Czwartego seta w pierwszych minutach charakteryzowała wymiana punktów, ale po niej siatkarze z Kętów dwukrotnie dobrze ustawili się na środku siatki (18:14), dwa ataki podbili i skontrowali (21:16), a za chwilę doprowadzili do tie breaka. W nim przyszła pora na lepszą grę nysan, którzy spokojnie odjechali na 7:3 i kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
KPS Kęty – Stal AZS PWSZ Nysa 2:3 (-23, 18, -21, 21, -8)
KPSKęty: Mateusz Błasiak, Lewandowski, Kluth, Czubiński, Tomczak, Bogus, Ledwoń (libero) - Szpyrka, Chmielewski, Biegun, Toczko (libero). Trener Marek Błasiak.
Stal: Biernat, D. Bułkowski, Nożewski, Napiórkowski, Łuka, Maziarz, Dzikowicz (libero) - Lubaczewski, Kusaj, Macyra, Rajski, Goss. Trener Janusz Bułkowski.
Sędziowali: Tomasz Zarzycki (Mielec) i Damian Lic (Żołynia); Widzów: 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?