Stal Nysa zgodnie z planem i tradycją

Protokół

Stal AZS_Nysa - Siatkarz Wieluń 3:1 (17, -21, 23, 21)
Stal: Fijałek, Karpiewski, Stancelewski, D. Bułkowski, Piuński, Łuka, Andrzejewski (libero) - Kacprzak.
Siatkarz: Matejczyk, Kałasz, Sarnecki, Tomczyk, Kudłacik, Vlk, Sieworek(libero) - Buchowski, Lech.

Spotkanie ze spadkowiczem z ekstraklasy zaczęło się nie najlepiej dla Stali, której zawodnicy mieli kłopoty w przyjęciu i bloku. W efekcie rywale prowadzili 10:7. Po ataku Stancelewskiego i błędzie Andrzejewskiego był jednak remis, a po aucie Sarneckiego miejscowi wygrywali po raz pierwszy (15:14). Kiwka Fijałka i jego blok dały Stali przewagę, a od stanu 19:16 miejscowi zdobyli zagrywką i blokiem cztery punkty z rzędu, które były decydujące.

Kolejna partia miała identyczny początek, gdyż Siatkarz prowadził 10:7, ale tym razem poszedł za ciosem i po błędach gospodarzy i asie Tomczyka wygrywał 15:8. Stal mozolnie odrabiała straty i po kontrze Kacprzaka przegrywała tylko 19:20, ale na więcej nie było jej stać. Trzeci set znów początkowo należał do ekipy z Wielunia, ale miejscowi nie popełnili kolejnego błędu i szybko przejęli inicjatywę, głównie za sprawą Pizuńskiego.
Od stanu 8:7 trwała zacięta walka, a goście dwukrotnie odskoczyli na dwa punkty. Błąd Matejczyka i kontra Karpiewskiego dały Stali prowadzenie 22:20 i je utrzymała. Ostatnia część znów była zacięta, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a "atak" nysan nastąpił w połowie seta. Dwa bloki Łuki dały naszym prowadzenie 18:14, a po jego kontrze 20:16. Wówczas nastąpiła wymiana bloków. Gościom dały remis 20:20, a Stali prowadzenie 22:20. Piękną obroną popisał się jeszcze Andrzejewski, a atakiem ze środka Stancelewski i Stal wygrała mecz 3:1.