Stal przełamała niemoc w meczach z faworytami, więc w Nysie mogą myśleć o ataku na "czwórkę"

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Janusz Bułkowski, trener Stali Nysa.
Janusz Bułkowski, trener Stali Nysa.
W ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego I ligi nysanie grają z sąsiadami z tabeli o podwójną stawkę oraz z zespołami niżej notowanymi.

Podopieczni trenera Janusza Bułkowskiego wyszli z olbrzymiego kryzysu i zdobyli pięć punktów z czołowymi zespołami ligi. Pokonali bowiem 3:2 SMS Spała, a następnie 3:0 lidera z Wyszkowa. W efekcie oddali się od strefy spadkowej i zachowali szansę na awans do pierwszej czwórki, która będzie rozstawiona w play offach. Choć muszą odrobić pięć punktów, to mogą dopiąć celu, gdyż mają sprzyjający terminarz.

Już w sobotę zagrają bowiem na parkiecie piątego w stawce Krispolu Września i wygrywając zniwelują dystans do dwóch punktów. Dobra gra siatkarzy Stali w ostatnich meczach oraz łatwa wygrana w pierwszej rundzie pozwala mieć nadzieję, że tak się właśnie stanie. Potem nysan czeka starcie z siódmym aktualnie Pekpolem Ostrołęka, który ma punkt mniej. Następnie formalnością powinno być zwycięstwo z autsajderem ze Świdnika i wreszcie nasi zawodnicy rundę zakończą meczami z ekipami z miejsc 13., 9. i 10.

- Możemy jeszcze wyciągną tę część sezonu, ale każdy mecz musimy traktować jak najważniejszy i decydujący - powiedział trener Bułkowski. - Musimy zagrać swoje, zachować koncentrację i walczyć o każdą piłkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska