Stan klęski ekologicznej w Górach Opawskich

Krzysztof Strauchmann
- Zrezygnowaliśmy z planowej wycinki i tniemy sanitarnie tylko świerki zarażone przez korniki – mówi Andrzej Kwarciak.
- Zrezygnowaliśmy z planowej wycinki i tniemy sanitarnie tylko świerki zarażone przez korniki – mówi Andrzej Kwarciak. Krzysztof Strauchmann
Na Kopie Biskupiej trwa operacja „kornik”: ściąć, wywieźć, posadzić nowe lasy. – Jedynym środkiem walki z kornikiem została obecnie siekiera – przyznaje Andrzej Kwarciak, zastępca nadleśniczego w Prudniku.

Turyści, grzybiarze, spacerowicze muszą zacisnąć zęby. Dla Kopy Biskupiej nadszedł sądny rok.

Przez najbliższe miesiące absolutne pierwszeństwo na leśnych drogach będą miały maszyny i pojazdy wycinające i wywożące świerki zarażone kornikiem.

 

Dla wędrowców oznacza to jedno: błoto, koleiny, trudne warunki do chodzenia, jeżdżenia na rowerze, z wózkiem.

- Trudno. Nam też jest przykro, ale mamy tam stan katastrofy i te prace muszą mieć pierwszeństwo - mówi Andrzej Kwarciak, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Prudnik.

 

Na terenie całego leśnictwa Pokrzywna, które obejmuje najwyższe partie Gór Opawskich, rośnie około 250 tys. metrów sześciennych świerków

 

W tym roku leśnicy szacują, że trzeba będzie wyciąć i wywieźć około 100 tys. metrów, czyli prawie 40 procent drzewostanu świerkowego.

Tymczasem już po ubiegłorocznych cięciach na Kopie z daleka widać przerzedzenia i całe połacie bezleśne.

 

Pierwszym etapem operacji jest usunięcie około 30 tys. kubików drewna, które jest zasiedlone przez korniki od jesieni.

Cykl rozwojowy owadów jest taki, że w maju nowe pokolenie opuszcza zarażone drzewa i przenosi się masowo na kolejne świerki.

Jedyna metoda, aby zapobiec roznoszeniu się zarazy, to wycinka drzewa, usunięcie kory z larwami owadów i wywiezienie lub zabezpieczenie drzewa.

 

Regionalna Dyrekcja OchronyŚrodowiska w Opolu wydała pozwolenie na usunięcie 262 świerków ze ścisłego rezerwatu Cicha Dolina w Pokrzywnej.

Tam normalnie nie prowadzi się wycinki gospodarczej.

 

Nadleśnictwo zapowiada, że usunie zarażoną korę, ale same okorowane pnie pozostawi na miejscu, aby w rezerwacie nie naruszać naturalnych procesów biologicznych

 

W maju w lasy Srebrnej i Biskupiej Kopy ruszy armia leśników - trocinkarzy, przysłanych do pomocy także spoza regionu.

Ich zadaniem będzie ocenienie w terenie 46 tysięcy drzew i wyznaczenie kolejnych świerków zajętych przez korniki.

Zarażone drewno trzeba wywieźć z lasu, bo kornik powtarza w ciągu roku cykl rozwojowy kilkakrotnie i co ciekawe, rozwija się coraz szybciej.

 

- Bronimy Srebrnej Kopy i szczytowych partii Kopy Biskupiej, choć tam stan lasu jest bardzo zły - mówi Andrzej Kwarciak. - Korzystamy z najnowszych zdobyczy techniki. Założymy w tym roku 932 pułapki feromonowe, zwabiające 32 rodzaje korników. Z wiatrołomów będziemy robić klasyczne pułapki, gdzie mają się gromadzić owady. Będziemy stosować specjalną siatkę, która zabezpiecza ścięte i zgromadzone drewno przed wylotem korników.

 

Masowa wycinka to ostatnia faza umierania lasów świerkowych.

Dla tego gatunku granica występowania przenosi się daleko na północ.

Lasy w górach umierają ostatnie, bo tu opady deszczu były i tak stosunkowo duże.

W poprzednich dwóch latach nadleśnictwo gruntownie przetrzebiło już lasy świerkowe w rejonie Podlesia i Góry Parkowej.

 

- Tam problem z kornikiem mamy już właściwie opanowany - mówi Andrzej Kwarciak. - Do połowy marca wyczyściliśmy też okolice gniazda bociana czarnego, który jest objęty ścisłą ochroną. Zdążyliśmy z pracami przed przylotem bocianów.

 

Świerki były masowo sadzone w naszych lasach w XIX i XX wieku, bo dostarczały szybko dużych ilości surowca dla przemysłu papierniczego

 

Świerkom w Górach Opawskich zaszkodziły globalne ocieplenie i spadek ilości opadów.

Dodatkowo kwaśne deszcze, które występowały u nas 30-40 lat temu i zakwasiły gleby oraz spowodowały gwałtowny rozwój opieńki miodowej.

Jej grzybnia osłabia system korzeniowy świerków. Osłabione lasy łatwo poddają się wiatrom i są dobijane przez owady.

 

W marcu kolejne straty spowodowała okiść lodowa, czyli zamarzające na drzewach deszcze.

Na Kopie drzewa łamały się pod swoim ciężarem, co w marcu wstrzymało nawet roboty przy wycince.

 

- Jesienią zasadzimy około 30 hektarów nowego lasu. Dodatkowo mamy zinwentaryzowane 38 hektarów, na których powstaje naturalnie nowy las - informuje zastępca nadleśniczego. - W 2017 roku planujemy w leśnictwie Pokrzywna zalesienie 50 hektarów. To powinno zatrzymać erozję gleb, szybki spływ wody i zagrożenie powodziowe.

 

Nadleśnictwo przygotowuje też odbudowę dróg leśnych zniszczonych przez ciężki sprzęt

 

W ciągu dwóch lat za 1,2 mln zł zmodernizowana będzie 6-kilometrowa droga z Pokrzywnej, koło leśniczówki na szczyt Kopy.

160 tys. zł w tym roku będzie przeznaczone na remonty dróg leśnych, w tym na poprawianie głównej drogi od Ziemowita do schroniska, z której najczęściej korzystają turyści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska