Stanisław Rakoczy: Chcemy, aby samorządowcy i obywatele, zabrali głos w sprawie kodeksu wyborczego

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Fot. Sławomir Mielnik
Nikt nikogo nie pytał, jak ma wyglądać jedna z najważniejszych form funkcjonowania demokracji, czyli wybory do samorządu lokalnego - mówi Stanisław Rakoczy, wicemarszałek województwa opolskiego z PSL.

Był pan wśród przedstawicieli koalicji PO-PSL-MN, którzy zwołali na dziś na 14.00 nadzwyczajną sesję Sejmiku Województwa w związku z ordynacją w wyborach samorządowych. Posłowie partii rządzącej już po tej decyzji dość znacznie kodeks wyborczy poprawili. Czy to planowane wysłuchanie publiczne ma w tej sytuacji sens?
I to bardzo głęboki, bo w ordynacji jest nadal bardzo wiele zapisów niebezpiecznych. A jak będzie ona wyglądać, będziemy wiedzieli dopiero wtedy, gdy prezydent ją podpisze. Wcześniej jeszcze przejdzie przez Senat. Nie wiadomo, jakie poprawki się w niej jeszcze znajdą. Zaś wysłuchanie publiczne zwyczajnie się społeczeństwu należy. Cały problem wziął się z tego, że projekt został złożony jako poselski, co jest skandalem.

A to dlaczego?
Bo taki projekt nie podlega konsultacjom społecznym. Nikt nikogo nie pytał, jak ma wyglądać jedna z najważniejszych form funkcjonowania demokracji, czyli wybory do samorządu lokalnego. Dlatego władze PSL zwróciły się do wszystkich klubów radnych naszej partii w sejmikach o zwołanie takich sesji jak dzisiejsza. Będzie szansa dowiedzieć się, co o tym, myślą samorządowcy i obywatele. Sesja jest otwarta.

Trudno zaprzeczyć, że ordynację dość mocno w ostatnich dniach poprawiono.
To prawda. Ale mówienie, że to się wzięło z dobrej woli PiS-u wkładam między bajki. Gdyby nie ostry sprzeciw PSL i innych ugrupowań w Sejmie, zmian by nie było, a pierwsze zapisy były - nie waham się powiedzieć - podłe. Teraz oddano ponownie w ręce samorządów wyznaczenie granic okręgów wyborczych, przywrócono JOW-y w gminach do 20 tysięcy. Ale nasza czujność się nie zmniejsza. Dalej obowiązuje bezsensowny zapis, że żaden dopisek na liście nie powoduje nieważności głosu. To jest zapis bardzo niebezpieczny, bo on wręcz zachęca do szalbierstwa.

Nie będzie głosowania korespondencyjnego.
To wyklucza z udziału w wyborach osoby niepełnosprawne. Liczba komisarzy wprawdzie zmniejszyła się do stu. Ale utrzymany został fatalny pomysł, że nie trzeba być sędzią, by zostać komisarzem, wystarczy mieć wykształcenie prawnicze. Wątpliwy jest także tryb powoływania komisarzy. Minister spraw wewnętrznych w porozumieniu z Sejmem i Senatem przedstawi Państwowej Komisji Wyborczej kandydatury na komisarzy wyborczych, ale jeśli PKW odmówi rejestracji wytypowanej osoby, to kompetencja ta przechodzi w ręce ministra. To oznacza w praktyce komisarzy politycznych. My uważamy, że komisarzami powinni być niezawiśli i niezależni sędziowie. Jeśli do tego dodamy, że o ważności wyborów wypowie się Sąd Najwyższy, który będzie dużej mierze pochodził z nominacji PiS, widać grozę tego, co się szykuje.

Zobacz INFO Z POLSKI [14.12.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska