Stara kiełbasa i stare kotlety

Zbigniew Górniak

W Polsce wszystko musi być na odwrót. Zamiast przez fachowca od kłopotów osobistych, Aleksander Kwaśniewski ma być zbadany przez sanepid. Jakby był jakąś starą kiełbasą, którą niecny szef supermarketu (koniecznie z obcym kapitałem) odpakował z folii, przemył wodą, skropił konserwantem i na nowo zapakował. Owszem, takie przepakowanie miało miejsce na samym początku lat 90., kiedy to z komunistycznego aparatczyka stał się Kwaśniewski nowoczesnym europejskim socjaldemokratą, ale jak udowodniła jego podwójna prezydencka kadencja, ta stara parówka w nowej skórce smakowała narodowi wybornie. Szczucie go po tylu latach sanepidem może być przejawem małostkowości obecnej władzy lub jej niemocy, bo skoro nie potrafiła dobrać się do Kwacha za pośrednictwem prokuratorów, to naśle nań chociaż kontrolerów sanitarnych. A gdyby były prezydent w swej biesiadnej fantazji opadł kiedyś na cztery łapy i zaszczekał, to co, do akcji wkroczyłby weterynarz? A może hycel z lassem?
Zaraz po wejściu Polski do Unii furorę wśród gastronomów robiła instrukcja mycia rąk, którą za podszeptem brukselskich biurokratów sporządził polski sanepid i nakazał jej wywieszanie nad zlewozmywakami, ile ich tam by na zapleczu knajp nie było, a powinno być sporo, bo to osobny do warzyw, osobny do mięsa, osobny do ryb i tak dalej... Dla wszelkiej maści krajowej biurokracji kontrolnej nasze wejście do UE, gdzie poskramia się nawet krzywiznę banana, było pożywką i impulsem. Tyle przepisów do przepisania! A teraz, gdy ta biurokracja została dodatkowo wsparta żadarmską naturą nowej władzy, wszelkie organa kontrolne powinny dostać wręcz skrzydeł.

Lecz gdy już zostaną przebadane wszystkie stare kiełbasy lewicy, należałoby wziąć pod lupę to, co premier Kaczyński nazywa starymi kotletami. Przypomnijmy, bo warto. Cytat za Witoldem Gadomskim, jednym z najrzetelniejszych dziennikarzy ekonomicznych Rzeczpospolitej (państwa, nie gazety), inna rzecz, że nie wiadomo, Trzeciej czy Czwartej:
"Jarosław Kaczyński i jego współpracownicy utworzyli fundację i kilka spółek, które uwłaszczyły się na majątku państwowym i gminnym. Wykorzystali do tego wpływy, które posiadali na początku lat 90., oraz luki w prawie, które sami pomogli tworzyć. Zgromadzony przed laty majątek posiadają do dziś i nawet jeśli PiS się rozpadnie, jego liderzy będą mieli zapewnione utrzymanie dzięki spółkom pasożytującym na majątku publicznym". Na czym uwłaszczenie polegało? Ano na przejęciu kilku kamienic w centrum Warszawy i jednej niezwykle poczytnej gazety, "Expressu Wieczornego". Budynki są wynajmowane do dziś, bo wynajmować każdy głupi potrafi, natomiast gazeta została - bo jakże inaczej - zarżnięta. Kotlety może to i stare, ale warto je obwąchać raz jeszcze, skoro czyste polskie powietrze ma nie być zatruwane odorem prywaty.

Tu stara kiełbasa, tam stare kotlety. A gdzie świeże mięso? Ono się na razie tuczy na irlandzkich łąkach. I na emigracji w Londynie. Rzecz jasna, na tej najmłodszej emigracji, a nie tej, która na honorowym miejscu w kredensie trzyma kamyk z Jeleniej Góry. Powiadacie, że nie z Jeleniej? No dobra, to pewnie z Zielonej... Tak czy tak, jak się to świeże mięsko utuczy, to może tu wróci i zrobi porządek na tym zwierzęcym folwarku, którykolwiek by on tam nosił numer porządkowy: trzeci, czwarty czy sto jedenasty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska