Plany świetlicy już są. Gmina Skarbimierz chce zbudować parterowy budynek o powierzchni blisko 300 metrów kwadratowych. Połowę będzie zajmowała duża sala, a drugą połowę pomieszczenia zaplecza.
- Będzie miejsce na kuchnie, na sale dla gospodyń wiejskich i dla piłkarzy - mówi Urszula Rygał, sołtys Łukowic.
Obok domu ludowego ma stanąć też sala sportowa o powierzchni 500 metrów kwadratowych.
Zobacz: Powstanie raj dla kajakarzy i rowerzystów
- Sala typu namiotowego, dlatego nie będzie droga - mówi wójt Skarbimierza Andrzej Pulit. - A do tego wielofunkcyjne boisko. Mamy już dokumentację i liczę, że za to wszystko zapłacimy nie więcej niż 1,5 miliona złotych.
Gmina złożyła wniosek do wojewódzkiego Programu Odnowy Wsi i stara się o dotację w wysokości 1 mln.
- Głównie na świetlicę - dodaje Pulit. - Ale niezależnie od tego, czy dostaniemy te pieniądze, inwestycję na pewno rozpoczniemy.
Na to liczy cała wieś
- Kiedy przyjechali do nas dawni niemieccy mieszkańcy Łukowic, to ledwo ich pomieściliśmy w szkolnej sali - mówi Rygał. - Nie mamy też gdzie organizować zebrań wiejskich, nie mówiąc o imprezach. Bo szkoła nie służy do takich celów. Az kolei dzieci w podstawówce mają malutką salkę gimnastyczną i ta hala im się bardzo przyda. Skorzystają też piłkarze, którzy mają teraz prowizoryczne szatnie. I myślimy o przeniesieniu tu biblioteki, tak żeby wszystko było w jednym miejscu.
Budynki mają stanąć między szkołą podstawową a boiskiem piłkarskim, na polu, które dzisiaj jest nieużytkiem.
Zobacz: Pojedziemy jak po stole
- Miejsca jest tu tyle, że bez problemu zmieści się sala, hala sportowa i boisko - pokazuje sołtyska. - A bok mamy zabudowania gospodarcze i działki budowlane, które chcemy sprzedać. Pieniądze mają być przeznaczone właśnie na te budowy.
Pod lupą
Po wojnie przez wiele lat mieszkańcy Łukowic mieli swój dom ludowy w okazałym budynku, który odbudowano ze zniszczeń wojennych. Na I piętrze mieściła się duża sala, która służyła do potańcówek.
- Niestety, budynek nie był remontowany, m.in. dlatego, że w tamtych czasach brakowało materiałów budowlanych, i w końcu popadł w ruinę. A potem przysłali do wsi budowlańców, którzy kazali go wyburzyć - opowiada Urszula Rygał.
Wtedy życie kulturalne wsi przeniosło się do klubo-kawiarni, gdzie mieściła się także biblioteka i ośrodek zdrowia. Ale i ten budynek zaczął się sypać, dzieląc w ten sposób los swojego poprzednika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?