Pierwsza połowa należała do gości. Pogodzeni ze spadkiem do IV ligi namysłowianie grali jakby bez wiary. Efektem tego były dwa gole dla gości w krótkim odstępie czasu.
Druga odsłona była już nieco lepsza w wykonaniu miejscowych. Grali odważniej, ale co z tego, skoro znów stracili dwa gole jeden po drugim. Tym razem w ciągu minuty. W 79. min zanosiło się więc na najwyższą porażkę Startu w tym sezonie na własnym boisku (Stal Bielsko-Biała wygrała na stadionie przy ul. Pułaskiego 3-0).
Udało się jednak uratować honor, głównie dzięki Patrykowi Pabiniakowi. W 88. min wykorzystał on sprytne prostopadłe podanie Łukasza Szpaka i sprytną "podcinką“ pokonał bramkarza z Żabnicy Joachima Miklera. W doliczonym czasie gry wykorzystał z kolei rzut karny po ręce w "szesnastce“ jednego z zawodników gości.
Dla 21-letniego napastnika były to 12. i 13. bramka w sezonie. Walczy on jeszcze o tytuł króla strzelców. Byłby to ewenement, gdyby piłkarz najsłabszego zespołu (porażka ze Skałka sprawia, że Start już nie opuści ostatniego miejsca w tabeli) został najlepszym snajperem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?