Start opolskiego Hawi Racing Team pod znakiem zapytania z powodu długów Kolejarza

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Prezes klubu Hawi - Andrzej Hawryluk.
Prezes klubu Hawi - Andrzej Hawryluk. Archiwum
Za niespełna dwa miesiące mają ruszyć rozgrywki II ligi. Wśród siedmiu drużyn jest też ekipa z Opola, ale nie jest przesądzone, że wystartuje.

Przypomnijmy, że Kolejarz Opole nie dostał dotacji z urzędu miasta na ten rok i zawiesił działalność. O prawo startu stara się klub Hawi, który chce kontynuować tradycje "czarnego sportu" w stolicy naszego regionu, ale nie wiadomo czy zespół będzie mógł startować w rozgrywkach. Wszystko przed dług jaki ma Kolejarz wobec zawodników startujących w jego barwach.

Powód wydawałby się dziwny, ale zgodnie z przepisami Głównej Komisji Sportu Żużlowego w danym mieście w rozgrywkach może uczestniczyć klub dopiero wtedy, gdy jego poprzednik spłaci długi. Zaległości Kolejarza wobec zawodników to około 70 tys. zł. GKSŻ stoi na stanowisku, że Hawi powinno te długi spłacić.

- Nie zrobimy tego, bo w imię czego? - zaznacza prezes Hawi Andrzej Hawryluk. - Nie mamy nic wspólnego z Kolejarzem, a nasz klub (jest w nim sekcja enduro i kartingu - dop. red.) od siedmiu lat jest w strukturach Polskiego Związku Motorowego i nie jest nikomu winny ani złotówki. Poza tym dysponować będziemy pieniędzmi z budżetu miasta oraz marszałkowskiego (łącznie 375 tys. zł - dop. red.) i to jest dotacja celowa na udział w rozgrywkach. Nie możemy z tych pieniędzy spłacać długów i to w dodatku nie swoich.

Powstał więc przysłowiowy pat. W przypadku opolskiego klubu problem nie jest jeszcze tak duży jak w przypadku zdegradowanych do II ligi za długi: Włókniarza Częstochowa i Wybrzeża Gdańsk. W ich przypadku długi liczone są nie w dziesiątkach tysięcy zł, ale w milionach. GKSŻ ma twardy orzech do zgryzienia, bo jeśli nie dopuści do rozgrywek trzech klubów, to II liga w czterozespołowym składzie będzie groteskowa i tak naprawdę straci rację bytu. Dlatego też przedstawiciele GKSŻ będą negocjować z przedstawicielami klubów z Opola, Gdańska i Częstochowy.
- Mamy się spotkać i wierzę, ze wypracujemy jakieś rozwiązanie - mówi prezes Hawryluk. - Nam też zależy, żeby jeździć w rozgrywkach ligowych.

Rozwiązaniem mogą być pieniądze jakich Kolejarz domaga się w ramach ekwiwalentu za swoich wychowanków: Damiana Dróżdża i Michała Kordasa. Ten pierwszy zasilił ekstraklasową Spartę Wrocław, a Kordas podpisał umowę z Hawi. Za Dróżdża Kolejarz może żądać nawet 240 tys. zł. Od Hawi za Kordasa domaga się 30 tys. zł.

- Dysponuję dokumentami, w których są zapisy, że Kolejarz nie może żądać za Michała pieniędzy - tłumaczy prezes Hawryluk. - Jeśli chodzi o nasz start w lidze, sytuacja jest inna. W przypadku gdy GKSŻ będzie twardo stał na stanowisku, że mamy spłacać nie swoje długi, to nasze występy w lidze stoją pod znakiem zapytania. Jeśli miałby się sprawdzić czarny scenariusz, to pojedziemy w młodzieżowych drużynowych mistrzostwach Polski i zorganizujemy jakieś turnieje na opolskim stadionie. Najważniejsze to jednak odbudować szkolenie w Opolu, żeby w przyszłości korzystać z własnych wychowanków, a nie armii zaciężnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska