'Stary Dom'. Jedyny taki dom w Domecku. Stale tętni życiem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Koncerty odbywają się średnio raz w miesiącu, a wieść o domeckim Starym Domu poszła w Polskę. Nie raz się zdarza, że miłośnicy bluesa jadą setki kilometrów, żeby posłuchać dobrej muzyki i zakosztować tradycyjnej śląskiej kuchni.
Koncerty odbywają się średnio raz w miesiącu, a wieść o domeckim Starym Domu poszła w Polskę. Nie raz się zdarza, że miłośnicy bluesa jadą setki kilometrów, żeby posłuchać dobrej muzyki i zakosztować tradycyjnej śląskiej kuchni.
Ze starej gospody wyczarowali miejsce, o którym może pomarzyć niejedno miasto. Dziś do małej wioski pod Opolem ściągają muzyczne gwiazdy światowego formatu.

- Kiedy kupowałem ten budynek 14 lat temu wiedziałem, że chcę tam nie tylko zamieszkać, ale też prowadzić działalność muzyczną - wspomina Jan Cieślik, właściciel domeckiego Starego Domu.

Przed wojną znajdowała się tu pijalnia piwa z salą taneczną. W PRL-u w budynku działała z kolei GS-owska gospoda.

- Obiekt nie był przez wiele lat użytkowany, czas mocno dał mu się we znaki, więc wymagał sporo pracy i pieniędzy - opowiada właściciel. - Bywały moment zwątpienia, kiedy zastanawiałem się na co nam to było potrzebne, ale teraz jestem szczęśliwy, że udało się stworzyć takie miejsce.

Ostatecznie w miejscu dawnej pijalni piwa i sali tanecznej powstała restauracja. Oprócz niej pan Jan wyremontował też część mieszkalną, w której znaleźli z żoną nowy dom. - To, że osiedliliśmy się w Domecku było absolutnym przypadkiem. Po prostu zobaczyłem ten budynek i pomyślałem, że to może być moje miejsce - śmieje się.

Pierwszy koncert odbył się w 2001 roku. Po nim przyszedł czas na kolejne. - Nastawialiśmy się przede wszystkim na bluesa, ale nie tylko, bo można też było u nas posłuchać muzyki etnicznej oraz rocka - wspomina pomysłodawca, który ściągał do Domecka gwiazdy światowego formatu.

- Mam już pewną renomę wśród agencji koncertowych, dlatego jeśli jakiś ciekawy artysta gra w pobliżu Polski to dają mi znać i zapraszamy taką gwiazdę do siebie. Nie raz się udawało - przyznaje z dumą Jan Cieślik. - Grał u nas m.in. Eric Sardinas z zespołem "Big Motor" oraz wybitny amerykański wokalista i autor tekstów związanych z segregacją rasową Otis Taylor - opowiada z dumą.

Koncerty odbywają się średnio raz w miesiącu, a wieść o domeckim Starym Domu poszła w Polskę. Nie raz się zdarza, że miłośnicy bluesa jadą setki kilometrów, żeby posłuchać dobrej muzyki i zakosztować tradycyjnej śląskiej kuchni.

- Jesteśmy otwarci na sugestie naszych gości i wsłuchujemy się w ich podszepty jeśli chodzi o kolejne gwiazdy, które chcieliby usłyszeć w Domecku - mówi założyciel Starego Domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska