Statscore Futsal Ekstraklasa: Walka do ostatniej sekundy i zwycięstwo Dremana

Paweł Sładek
Na nudę w tym meczu nie można było narzekać.
Na nudę w tym meczu nie można było narzekać. Paweł Sładek
Ależ się działo na Stegu Arenie w Opolu! Dreman Opole Komprachcice do ostatnich sekund mógł stracić prowadzenie, a walka Red Dragons Pniewy wywindowała emocje do granic możliwości. Gospodarze zawdzięczają zwycięstwo wcześniej zdobytym bramkom i szczęściu, które mimo wszystko sprzyjało lepszym.

Na otwarcie spotkania nie trzeba było długo czekać, bo już w 2. minucie z bramki cieszył się Arkadiusz Szypczyński. Taki początek pozwolił mieć nadzieję na sporą liczbę trafień, chociaż tego, co się stało w drugiej połowie raczej nikt się nie spodziewał. Dalsza część rywalizacji naznaczona była faulami, których gospodarze po zaledwie pięciu minutach mieli trzy na swoim koncie.

Pierwszą poważną okazję do wyrównania miał Mateusz Kostecki, który posłał piłkę w obramowanie bramki Dawida Lacha. Na odpowiedź Dremanu nie trzeba było długo czekać, bo pomiędzy kolejnymi faulami i żółtą kartką do siatki rywala ponownie trafił Szypczyński. Był to czas, w którym żniwo zebrała agresywna postawa Tygrysów. Po wykorzystaniu dopuszczalnej liczby przewinień goście stanęli przed szansą zdobycia bramki kontaktowej z 10 metra. Do piłki podszedł Kostecki, jednak zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Lach, który chwilę później ponownie skutecznie interweniował zatrzymując natarcia gości.

Działo się w pierwszej odsłonie, ale to, co nastąpiło po przerwie, stanowiło istny rollercoaster dla licznie zebranej w Opolu publiczności. Przełamanie w drugiej części spotkania nastąpiło w 26. minucie za sprawą Tomasza Luteckiego. 3:0 to solidna zaliczka, która jednak nie jest gwarancją zwycięstwa…

Zaledwie 120 sekund po utracie bramki, pierwszego gola w tym meczu zdobywają przyjezdni. Gospodarze postanowili odpowiedzieć dwoma bramkami, zdobytymi w 29 i 30 minucie, z kolei sekundy później Red Dragons skutecznie wykorzystali rzut karny. Następna okazja dla gości pojawiła się za sprawą kolejnego przewinienia Dremanu, w związku z czym Nikita Storozhuk stanął oko w oko z Lachem. Tym razem to bramkarz był górą.

Pniewianie nie tracili jednak nadziei, które spuentowali bramkami w 34 i 37 minucie. To oznaczało wynik 5:4, do zakończenia spotkania pozostały trzy, jakże długie minuty. Wycofanie bramkarza miało pomóc przyjezdnym zdobycie wyrównującego gola. Przez to prawie stracili bramkę po strzale przez całe boisko, ale piłka uderzyła w słupek. Wymiana trwała. Kilkanaście sekund przed końcem Lutecki sfaulował bramkarza drużyny gości. Decyzja mogła być tylko jedna. Rzut karny przedłużony na niespełna 2 sekundy przed kończącą spotkanie syreną. Do piłki podchodzi Kostecki, który ustala wynik meczu na… 5:4! Strzelec bramki dla swojego zespołu nie wytrzymał presji i chybił.

Emocje w końcu mogły znaleźć swoje ujście, a napięcie towarzyszące spotkaniu dwóch, bardzo silnych drużyn, sięgało zenitu. Finalnie to Dreman wychodzi zwycięsko z tej konfrontacji, awansując na najniższy stopień podium w tabeli ligowej z 25 punktami na koncie.

Dreman Opole Komprachcice - Red Dragons Pniewy 5:4 (2:0)

Bramki: 1:0 Szypczyński - 2., 2:0 Szypczyński - 14., 3:0 Lutecki - 26., 3:1 Pautiak - 28., 4:1 Elsner - 29., 5:1 Andre 30., 5:2 Storozhuk - 30., 5:3 Kostecki - 34., 5:4 Hoły - 37.

Dreman: Lach, Burduja – Szpyczyński, Andre, Opatowski, Elsner, Grzywa, Fernandes, Fil, Lutecki, Ivanov, Teixeira
Red Dragons: Błaszczyk, R. Roj – Skrzypek, Gładyszewski, Kubiak, Miałkas, Pautiak, Perković, Kostecki, Storozhuk, Stankowiak, Hoły, M. Roj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska