Stephen Hawking nie żyje. Miał 76 lat, był jednym z najsłynniejszych astrofizyków i kosmologów. Nazywano go współczesnym Einsteinem

AIP
Prof. Stephen Hawking.
Prof. Stephen Hawking. Doug Wheller / Flickr CC BY 2.0
Stephen Hawking - słynny astrofizyk i kosmolog - nie żyje. Od dekad cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne.

Urodził się w 1942 roku w Oksfordzie na Wyspach Brytyjskich. Pracował między innymi nad rozwiązaniem zagadek czarnych dziur i grawitacją kwantową.

Opracował z Rogerem Penrose’em twierdzenia odnoszące się do istnienia różnych aspektów ogólnej teorii względności, jego zdaniem czarne dziury powinny emitować promieniowanie.

Hawking był profesorem matematyki i fizyki teoretycznej Uniwersytecie Cambridge i w Kalifornijskim Instytucie Technologii w Pasadenie. Ogromną sławę przyniosła mu książka „Krótka historia czasu", wydana trzy dekady temu. Od dawna na wózku inwalidzkim, komunikował się ze światem za pomocą specjalnego syntezatora mowy, który przygotował mu jeden z amerykańskich koncernów elektronicznych.

Był rekordzistą, jeśli chodzi o swoja chorobę. Jest ona nieuleczalna i pacjenci umierają zwykle po 2-3 latach, Hawking od momentu zdiagnozowania u niego tego schorzenia żył pół wieku.

„Jego odejście pozostawiło intelektualną próżnię. Ale nie jest pusta. Pomyślcie o tym, jako o rodzaju energii próżniowej przenikającej tkaninę czasoprzestrzeni, która wymyka się pomiarom" - napisał na Facebooku amerykański astrofizyk Neil deGrasse Tyson.

U Hawkinga stwierdzono chorobę, gdy miał 21 lat. Studiował na Oksfordzie, ale przeniósł na Cambridge, gdzie kiedyś przewrócił się i spadł ze schodów – pierwszy sygnał choroby, która doprowadziła do niemal całkowitego paraliżu. Studiujący na tej samej uczelni Martin Rees wspomina, że opiekun doktorantów mówił, że z powodu choroby Hawking raczej nie ukończy swojej rozprawy naukowej.

On jednak nie załamał się. Choroba była bodźcem do większego wysiłku.

– Gdy Stephen nie mógł już posługiwać się rękami i zapisywać równań na papierze zaczął stosować metodę umysłowego rozwiązywania skomplikowanych form matematycznych i topologii. To rodzaj treningu umysłowego– mówi amerykański fizyk teoretyk Kip Thorne. – Ta zdolność-umiejętność pozwoliła mu znajdować rozwiązania dla głębokich problematów fizyki, których nikt inny nie potrafił rozwiązać.

W 1974 dwaj naukowcy zawarli niecodzienny zakład. Jeśli Cygnus X-1 okaże się czarną dziurą, Hawking musi zaprenumerować Thornowi magazyn „Penthouse”. Jeśli nie – Thorne ma zaprenumerować mu brytyjski dwutygodnik satyryczny „Private Eye”. W 1990 roku Hawking uznał się za przegranego. I pewnie tego chciał, bo ogromna część jego własnego dzieła opiera się założeniu istnienia czarnych dziur. W istocie potężna cześć wkładu profesora w naszą naukę polega na przybliżeniu nas do zrozumienia tych tajemniczych fenomenów astronomicznych.

Zaczął studiować w University College na Oksfordzie, gdzie wiedzę zdobywał też jego ojciec biolog. Hawking nie mógł jednak studiować tu matematyki. Następnie przeniósł się do Trinity Hall na Uniwersytecie Cambridge. Tam studiował astronomię teoretyczną i kosmologię. W 1965 roku, dwa lata po zdiagnozowaniu u niego stwardnienia zanikowego bocznego, wziął ślub z Jane Wilde. Mają trójkę dzieci – Roberta, Lucy i Timothy’ego. Małżonkowie rozwiedli. Lucy, z którą ojciec napisał serię książek dla dzieci, mówiła wtedy, że rodzina „wpadła w czarną dziurę.”

Lucy Hawking wspominała dom dzieciństwa jako miejsce, gdzie nigdy nie zamykały się drzwi. – Zawsze pełno było fizyków. Telefony dzwoniły o najdziwniejszych porach dnia i nocy.

Niepełnosprawność Hawkinga w paradoksalnie stała jego znakiem charakterystycznym. Hawking przekonywał, że w wielu innych rejonach kosmosu istnieje życie pozaziemskie. Nie tylko na planetach, ale być może gwiazdach, a nawet – w przestrzeni międzyplanetarnej. Zamiast ich poszukiwać, powinniśmy zrobić wszystko, by uniknąć z nimi kontaktu.

Przekonywał tak: mamy do czynienia z setkami miliardów galaktyk. Każda składa się setek milionów gwiazd. Biorąc pod uwagę taki ogrom wszechświata nie sposób zakładać, że Ziemia jest jedyną planetą, na której rozwinęło się życie. To nieprawdopodobne.

Hawking wskazywał, że istoty pozaziemskie mogłyby dokonać najazdu na Ziemię, by zdobyć nasze zasoby, a następnie wrócić do siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska