Właściciele budynku zmarli jakiś czas temu, pozostawiając jednego tylko syna, który był osobą samotną - opowiada Antoni Jedynak, członek rady osiedlowej samorządu mieszkańców. - Po powodzi w 1997 roku znaleziono go martwego w tym domu. Ponieważ nie było krewnych ani spadkobierców, obiekt przekazano sądownie skarbowi państwa. Po dziś stoi on pusty i niszczeje. Po pokojach buszują szczury i myszy, ogród zarósł chaszczami, płot się przewraca, a w zimie gromadzą się tam bezdomni.
W imieniu rady osiedlowej kilkakrotnie interweniowałem u burmistrza, mając nadzieję, że gospodarz miasta zainteresuje się tym problemem. Chodziłem do urzędu skarbowego, który przejął ten dom w imieniu skarbu państwa. Niestety, również bezskutecznie. Byli chętni, którzy chcieli go kupić albo wydzierżawić, ale nie mogą.
Mieszkańcy ulicy Jagiełły mówią, że ten dom psuje wizerunek ich dzielnicy. - Sadzimy kwiaty, strzyżemy trawniki, budujemy eleganckie ogrodzenia, malujemy elewacje - wyliczają - a w środku stoi i straszy obiekt, który powoli zamienia się w ruderę. Aż żal patrzeć, jak się rujnuje.
Stanisław Arczyński, wiceburmistrz Nysy, tłumaczy, że nie może nic zrobić w tej sprawie, bo nie leży to w gestii gminy. - Gdyby budynek należał do nas, to już dawno byłby zagospodarowany - twierdzi. - Nikt nie wystąpił do samorządu o jego przejęcie.
Pracownicy Urzędu Skarbowego w Nysie wyjaśniają, że nie mogli wcześniej nic zrobić z powodu przeciągającego się procesu sądowego. Dopiero po interwencji w Ministerstwie Skarbu Państwa w tym roku uzyskano tytuł prawny do obiektu, który 9 stycznia przekazano starostwu w Nysie.
- Jeszcze w tym roku dom zostanie sprzedany - zapewnia Tadeusz Amrogowicz, wicestarosta Nysy. - Musieliśmy przygotować wszystkie dokumenty niezbędne do ogłoszenia przetargu, przeprowadzić inwentaryzację i zrobić wycenę. Nie zamierzamy trzymać budynku, żeby niszczał, ale procedura prawna jest długa. Mieszkańcy ulicy Jagiełły muszą uzbroić się w jeszcze trochę cierpliwości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?