Stop zwolnieniom! Solidarność pikietowała pod Cerpolem w Kozłowicach [zdjęcia, wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Prawie stu związkowców z Solidarności pikietowało dzisiaj pod fabryką Cerpol w Kozłowicach. Protestowali przeciwko zwolnieniom pracowników bez odpraw.
Prawie stu związkowców z Solidarności pikietowało dzisiaj pod fabryką Cerpol w Kozłowicach. Protestowali przeciwko zwolnieniom pracowników bez odpraw. Mirosław Dragon
Prawie stu związkowców z Solidarności pikietowało dzisiaj pod fabryką Cerpol w Kozłowicach.

- Niby nie ma zwolnień grupowych, ale w styczniu zwolniono 5 osób, w lutym 3 pracowników, a co dalej, nie wiadomo - mówią liderzy Solidarności z Cerpolu przewodniczący Stanisław Żak i jego zastępca Edward Dziedzic. - Mówi się, że do zwolnienia jest 10 kolejnych osób.

Cerpol to producent popularnej cegły kozłowickiej, z której zbudowano wiele domów również na Opolszczyźnie. Firma istnieje w Kozłowicach (gm. Gorzów Śląski) od 40 lat.

Do 2005 roku Cerpol był spółką pracowniczą, później zakład został kupiony przez koncern CRH z Irlandii. W styczniu tego roku spółka Cerpol-Kozłowice została przejęta przez Cerabud w Krotoszynie.

- Pytaliśmy, czy w związku z tym przejęciem będzie redukcja zatrudnienia. Prezes odpowiedział, że nie ma planów zwolnień - mówi Stanisław Żak. - Owszem, nie ma zwolnień grupowych, ale wypowiedzenia wręczane są pojedynczo.

Zwalniani pracownicy to w większości mężczyźni w wieku 50+.
- Taki pracownik ma 57 lat, jest jedynym żywicielem rodziny, to gdzie on teraz znajdzie pracę? - pyta Edward Dziedzic.

W Cerpolu pracuje aktualnie 102 osób (część z nich dostaje teraz wypowiedzenia). Przed sprzedażą spółki pracowało tu prawie 150 osób, ale zatrudnienie zredukowano.

- Najwięcej pracowników zwolniono w 2005 roku, ale wtedy zwalnianym pracownikom dawano 12-miesięczne odprawy, natomiast dzisiaj nie ma żadnych osłon socjalnych - dodaje Stanisław Żak.

Związkowcy (do Solidarności należy 36 pracowników) próbowali wynegocjować program socjalny. Zarząd spółki odpowiedział jednak, że nie ma na to pieniędzy.

We wczorajszym proteście pracowników Cerpolu wsparli związkowcy z sąsiednich zakładów: z Neapco i Armagoru w Praszce i z Orasu w Oleśnie. Pikietę zorganizowano pod hasłem „Stop zwolnieniom! Dzisiaj on, jutro ty”.

- To bardzo ważne hasło, dlatego że dzisiaj przerzuca się koszty na pracownika, najłatwiej go zwolnić, nie wypłacając mu za długoletnią ciężką pracę godziwych odpraw. Tak odbywa się to tylko w Polsce - mówił podczas pikiety Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący zarządu regionu NSZZ Solidarność. - Nie może być takiej sytuacji, że pracownik jest złem koniecznym w firmie.

Związkowcy chcą, żeby wstrzymano zwolnienia, a osobom, które otrzymały wypowiedzenia, pozwolono dopracować do emerytury.

Pikietujący przez megafon wzywali prezesa Cerpolu Artura Nogackiego, aby wyszedł do nich. Artur Nogacki nie wyszedł jednak z biurowca. Nie chciał też rozmawiać z dziennikarzami.

- Prezes nie pozwolił nikogo wpuszczać na teren zakładu - usłyszeliśmy na portierni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska