Stowarzyszenie "Godność" w liście do szefa resortu: "ECS jest karykaturą pierwotnego zamiaru"
Władze Stowarzyszenia "Godność" wystosowały list szefa resortu ds. kultury w sprawie Europejskiego Centrum Solidarności. Wyraziły one rozczarowanie sposobem prowadzenia instytucji.
"Otóż władze miasta Gdańska oraz pomorski Urząd Marszałkowski, wykorzystując statutową większość, stworzyli z ECS przybudówkę dla obecnej opozycji politycznej oraz części samorządowców polskich miast kontestujących obecny rząd. Stworzyli tam również forum dla otwartego propagowania pseudo postępowych teorii kulturowych, zdecydowanie obcych solidarnościowej tradycji. Trudno z tym się zgodzić, wszak u zarania ECS tkwiła idea, iż powstanie tu wspaniały ośrodek służący całemu narodowi - nowoczesne muzeum przypominające o naszych najnowszych zmaganiach o wolną, niepodległą Ojczyznę, a także o prawa obywatelskie i pracownicze. Aż tyle i tylko tyle!" - czytamy w liście.
W dokumencie przekazanym do ministra członkowie stowarzyszenia podkreślają co można było odnotować w związku z ECS:
- agresywne demonstracje KOD, wychodzące spod Centrum i przekrzykujące oficjalne uroczystości pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców;
- konferencję „zbuntowanych” prezydentów miast, którzy w ECS ogłaszają „swoje własne” 21 postulatów;
- skandaliczne, bezprawne i prowadzące do sporu sądowego zatrzymanie przez ECS, wypożyczonych tam przez Komisję Krajową „S”, prawdziwych tablic z 21 postulatami;
- blokowanie przez władze Gdańska prawa do zasiadania w Radzie ECS współtwórcy Wolnych Związków Zawodowych, Krzysztofa Wyszkowskiego (co nie przeszkadzało, by w tejże Radzie zasiadł Władysław Frasyniuk, który żołnierzy Straży Granicznej znad granicy z Białorusią nazwał ,,psami”);
- konwentykle aktywistów LGB oraz innych „progresistów”, i to na terenie Europejskiego Centrum Solidarności! - organizacji, która swoje korzenie wzięła przecież ze społecznej nauki Kościoła;
- i jeszcze: pseudonaukowe konferencje, na które zapraszani są oczywiście „sami swoi”, tzn. myślący „poprawnie” pod każdym względem, no i z tej jednej opcji politycznej.
ZOBACZ TEŻ:
Jerzy Borowczak i Krzysztof Dośla o słowach Basila Kerskiego: "Nie na miejscu", "Bardzo niemądre"...
"Panie Ministrze! Pragniemy wyraźnie zaznaczyć: ECS nie jest już naszą instytucją! Nie jest nią także dla tysięcy byłych i obecnych działaczy „Solidarności”. To nie jest miejsce, w którym bywamy, mimo, że mielibyśmy do tego nawet szczególne prawo - przychodzić, spotykać się, a młodszym z przyjemnością opowiadać, „jak było”. Nie jest tak, choć przecież, na etapie pomysłu i początkowej realizacji, byliśmy gorącymi orędownikami powstania i rozwoju muzealnego kompleksu godnie upamiętniającego to największe w XX w. osiągnięcie Polaków. Dziś, niestety, ECS jest karykaturą pierwotnego zamiaru - krzywym odbiciem naszej pięknej historii, teraz tam wypaczanej przez: niezrozumienie, złą wolę i zgodę na napływającą" - czytamy.
"Pragniemy więc zapytać: czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamierza tej sytuacji przeciwdziałać? Bo po zakończeniu ostatniej kadencji władz ECS, chwilowej nadziei na zmiany i niestety ponownym wyborze tego samego człowieka na dyrektora, wrażenie jest fatalne", napisali członkowie stowarzyszenia.
Gdańsk. Potrzebna weryfikacja w ECS
"[b]Opisana wyżej sytuacja jest nie do zaakceptowania. Proponujemy więc podjąć zdecydowaną walkę, aby Centrum nie było wreszcie przybudówką jakiejkolwiek partii czy wpływowego środowiska, opętanych wizją „solidarności wszystkich ze wszystkimi” i manipulowania historią. Proponujemy rozważenie przez MKiDN oraz Komisję Krajową NSZZ „Solidarność”, czy ECS wypełnia zadania statutowe, dla których został powołany, zaś w przypadku oceny negatywnej - przeprowadzenie tam audytu weryfikującego. W sytuacji kolejnej negatywnej oceny, należy podjąć działania zmierzające do upaństwowienia tejże instytucji, czyli postąpić tak, jak to uczyniono z zaniedbanymi przez lata terenami Westerplatte. Po niedawnym otwarciu żołnierskiego cmentarza widać, że efekt całej operacji okazał się znakomity"[/b] - przekonują.
Panie Ministrze, niezależnie od statutowych trudności spowodowanych tym, że strona rządowa, nawet razem z Komisją Krajową, jest tu stroną słabszą, trzeba się postarać! Trzeba przywrócić Narodowi jego własność, jaką jest pamięć o prawdziwej historycznej „Solidarności”. Apelujemy o to - podpisali się pod tymi słowami Czesław Nowak - prezes, Andrzej Osipów - wiceprezes i Stanisław Fudakowski - sekretarz.