Strach ma wielkie oczy (i wiele lajków)

Zbigniew Górniak
Zbigniew Górniak
Zbigniew Górniak archiwum
W nieustannie pracującym pasie transmisyjnym Facebooka, który zainstalował mi się nie tylko na laptopie, ale i w głowie, a z którego zatrzymaniem mam spory kłopot (pora na odwyk?), mignęło mi kilka razy zdjęcie sterty niemieckich gazet krytykujących niedzielny wybór Polaków i straszących nas potwornymi konsekwencjami. Ci, którzy powielali obrazek w sieci, na ogół solidaryzowali się z jego wymową słowami w rodzaju: „Patrzcie, patrzcie, jakiego to obciachu narobiła sobie Polska”. Ot, typowe kompleksy, jakie niektórzy ludzie żywią wobec każdego Europejczyka, choćby był to półmózg, który nie odróżnia Słowenii od Słowacji, a ich obu od Sławonii.

Polskie kompleksy… Można by napisać o nich książkę. Jedni wstydzą się swych rodaków, bo ci biją brawo pilotowi po wylądowaniu (a dlaczego nie?). Inni wytykają im białe skarpety do sandałów, choć ja akurat ostatni raz taki zestaw widziałem w liczbie bardzo mnogiej trzy lata temu na stopach amerykańskiej wycieczki, która na chorwackiej wyspie Brac wysiadła ze statku tak luksusowego, że od samego tylko patrzenia miało się ochotę zostać marksistą-leninistą i ruszyć do grabieży. Z kolei jeszcze inni wstydzą się przed światem za nienawistność Radia Maryja, choć mnie jeszcze nigdy nie udało się tam usłyszeć hejtu czy antysemityzmu, mimo że codziennie słucham w aucie tego radia, bo bardzo lubię skakać po stacjach, w tym także tych, które są całkowitym przeciwieństwem rozgłośni ojca Rydzyka. Ale wróćmy do niemieckich gazet i telewizji.

Skąd taki ich krytycyzm wobec naszych wyborów? Dlaczego jakiś wytatuowany Joshka w skarpecie na głowie i z pół tuzinem kolczyków w wardze ma wiedzieć lepiej ode mnie, co jest dla mnie tu dobre? To się pewnie bierze stąd, że informatorami tamtejszych dziennikarzy są na ogół dziennikarze wiodących polskich gazet, a tu wciąż pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy i obowiązuje myślenie tyleż stadne, co ideologiczne. Poza tym, skoro u nas są lenie, durnie i manipulanci, to dlaczego tam ma ich nie być? Dzwoni Hans z Frankfurtu do Jarka z Warszawy i prosi o kilka zdań komentarza, które sprzedaje potem pod swoim nazwiskiem. Z kolei Jarek linkuje jego teksty na portalu swojej gazety z komentarzem: „A oni się tam z nas znów słusznie śmieją…”. I tak hula to miłosne, medialne sześć na dziewięć.
Gdy w 2005 wygrał PiS, pracowałem akurat we Wrocławiu i odebrałem telefon od osoby, która robiła za takiego polskiego łącznika i zwiadowcę niemieckich telewizji. Chciała, aby jej wskazać wśród wrocławskich elit kogoś, kto powie do kamery, jak bardzo boi się teraz klerykalizmu, rasizmu, antysemityzmu i całego tego zestawu polskich demonów pompowanych przez światłych artystów, nierzadko z nadzieją na eurogrant czy postępową nagrodę. Wtedy już dość trudno było znaleźć ową słynną furmankę na polskiej drodze, którą niemieccy reporterzy katowali swych widzów przez całe lata 90., więc postanowiono się poratować obfajdanym ze strachu wrocławskim inteligentem.

Dziś ta osoba znalazłaby takich chętnych na pęczki na Facebooku. Iluż to moich znajomych deklaruje emigrację, a druga połowa samobójstwo! Jakby Polskę szarpały obce szpony i szpiony. A ci mniej deklaratywni zaledwie „się boją”. Zaprawdę zdumiewa ten zbiorowy samogwałt strachem przed proboszczem i ABW praktykowany przez ludzi, którzy księdza ostatni raz widzieli na chrzcie, a jedyną ich zbrodnią stanu jest opowiadanie kawałów o Kaczorach. W archiwach „NTO” jest chyba pół setki fraszek mego autorstwa wymierzonych w PiS i jakoś nikt nie puka do mnie o piątej rano.

P.S. Aha, a gdyby ktoś się próbował dopatrzyć w tym felietonie tego, czego w nim absolutnie nie ma, to oświadczam, że w wyborach do Senatu dałem głos na Mniejszość Niemiecką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska