Do rewolucyjnej zmiany miało dojść w czwartek, 15 stycznia: planowano, że od tego dnia pogotowiem na zlecenie szpitali będzie zarządzać prywatna firma "Falck" z Warszawy, wynajmująca od Brzeskiego Centrum Medycznego i namysłowskiego ZOZ pomieszczenia, karetki i ludzi. Karetki miałyby dyżurować tak jak dotychczas: w Brzegu, Grodkowie, Namysłowie i Świerczowie, ale mieszkańcy powiatów brzeskiego i namysłowskiego wykręcając numer 999 łączyliby się już tylko z dyspozytornią pogotowia w Brzegu. Szacowano, iż w samym BCM oszczędności wyniosłyby przynajmniej 300 tys. zł rocznie.
Te zmiany weszły w życie tylko w części, bo zaprotestowali pracownicy pogotowia w Brzegu i Grodkowie.
- O planowanych zmianach dowiedzieliśmy się w piątek, 9 stycznia, podczas spotkania, na które dzień wcześniej zaprosiła nas dyrekcja BCM w Brzegu - tłumaczy Maria Mydło, oddziałowa i dyspozytorka w grodkowskim pogotowiu. - Ja miałam przejść na pomostówkę, a potem na emeryturę, ale pięć koleżanek pojechało ponownie do Brzegu, aby dowiedzieć się, co będzie z nimi dalej, bo nie dla wszystkich miała się znaleźć praca.
W środę do negocjacji przystąpili związkowcy i już tego samego dnia dyrektor BCM Alicja Cierpiał zapewniała "NTO", że nikt z personelu pogotowia pracy nie straci. Wciąż jednak nie wiadomo, na jakich zasadach personel pogotowia miałby przejść do prywatnej firmy.
- Boimy się tych zmian, bo chociaż dyrekcja zapewnia, że w "Falcku" będziemy mieć gwarantowaną pracę przez rok, to nie wiemy, czy tam wystarczy im nasz wieloletni staż i posiadane kwalifikacje, albo czy Narodowy Fundusz Zdrowia nie zmieni zasad kontraktu i nagle staniemy się niepotrzebne - nie kryją obaw dyspozytorki z Grodkowa.
- Według ustaleń ze środy mamy pracować na tych samych warunkach, a po roku wrócić do BCM - dodaje Andrzej Wojnarowski, przewodniczący "Solidarności" w BCM i pracownik pogotowia. - Ale co potem miałoby z nami być, kto będzie miał kontrakt na pogotowie i czy za rok nie dostaniemy wypowiedzeń - tego nikt nie wie.
W piątek po południu wciąż trwały rozmowy pomiędzy dyrektorką BCM i przedstawicielami "Falcka" z udziałem prawników.
Przejęcie pogotowia bez problemów odbyło się natomiast w powiecie namysłowskim.
- W naszym szpitalu nie zwalniamy ludzi: część pielęgniarek będzie jeździła w karetkach, inne przeniesiemy na oddziały - zapewnia dyrektor szpitala w Namysłowie Mariusz Wójciak. - Dla nas najważniejsze jest to, że w pogotowiu będzie pięć karetek obsługujących dwa powiaty, co powinno pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa.