Strajk Kobiet w Opolu. Bombki z błyskawicą pojawiły się w różnych częściach miasta. "Policja szukała pretekstu, by nas ukarać"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sobotnia (12.12) akcja w Opolu była przygrywką do niedzielnych protestów, które mają odbyć się w Warszawie. - Sytuacja w kraju jest coraz bardziej napięta, dlatego nie możemy dopuścić, by działania Strajku Kobiet upadły i poszły na marne. Od tego zależy nasza przyszłość - mówi aktywistka z Opola.
Sobotnia (12.12) akcja w Opolu była przygrywką do niedzielnych protestów, które mają odbyć się w Warszawie. - Sytuacja w kraju jest coraz bardziej napięta, dlatego nie możemy dopuścić, by działania Strajku Kobiet upadły i poszły na marne. Od tego zależy nasza przyszłość - mówi aktywistka z Opola. archiwum prywatne
Kobiety ruszyły w miasto i w charakterystycznych punktach Opola wywiesiły bombki z czerwoną błyskawicą, symbolizującą Strajk Kobiet. - Nie gromadziłyśmy się, szłyśmy każda w swoją stronę, a policja szukała sposobu, by nas ukarać. Powód mógł być absurdalny - mówi jedna z uczestniczek.

Inicjatywa pojawiła się spontanicznie. Grupa kobiet przygotowała bombki z charakterystyczną, czerwoną błyskawicą i postanowiły zawiesić je w różnych punktach stolicy regionu.

- Zauważyłam, że miasto patroluje sporo policjantów. Zdziwiło mnie to, bo przecież nie było zapowiadanych na dziś wydarzeń, które uzasadniałyby taką wzmożoną czujność - mówi jedna z uczestniczek akcji. - Policjanci reagowali, gdy ktoś miał logo błyskawicy i wynajdowali - dla mnie absurdalne - powody. Moją koleżankę, która miała logo Strajku Kobiet za tylną szybą samochodu, próbowali ukarać za rzekomo źle ustawione światła.

Uczestniczki zapewniają, że nie złamały przepisów, a działania mundurowych były - ich zdaniem - na wyrost. - Chodziło o to, by zastraszyć i zniechęcić do działania tych, którzy protestują przeciwko sytuacji w kraju. Trudno uwierzyć, że były to rutynowe interwencje - relacjonuje opolanka.

Strajk Kobiet, jak czytamy na stronie, jest "oddolnym, niezależnym ruchem społecznym wkurzonych kobiet i wspierających ich rozumnych mężczyzn". Ruch działa na rzecz praw kobiet, ale również przestrzegania zasad demokracji.

W niedzielę (13 grudnia), a więc w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, w Warszawie mają się odbyć kolejne protesty, organizowane przez Strajk Kobiet. Dołączyć do nich mają również przedsiębiorcy i górale, którzy - jak mówią - na skutek działań rządu zostali bez środków do życia.

Sobotnia akcja w Opolu była przygrywką do tych wydarzeń. - Sytuacja w kraju jest coraz bardziej napięta, dlatego nie możemy dopuścić, by działania Strajku Kobiet upadły i poszły na marne. Od tego zależy nasza przyszłość - mówi aktywistka z Opola.

Chcieliśmy zapytać o komentarz opolską policję. Telefon zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, w sobotnie (12.12) popołudnie, jednak milczał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska