Strajk nauczycieli 2019. Opolscy radni popierają protestujących i apelują do rządu o rozmowy. PiS był przeciw

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Sesja sejmiku województwa opolskiego, na której przyjęto apel z poparciem protestu nauczycieli.
Sesja sejmiku województwa opolskiego, na której przyjęto apel z poparciem protestu nauczycieli. Piotr Guzik
Opolski sejmik przyjął apel w sprawie poparcia protestu nauczycieli. Stało się to głosami radnych Koalicji Obywatelskiej, Mniejszości Niemieckiej i PSL. Przeciw był klub PiS. - Żaden rząd nie udźwignąłby takich roszczeń, jakie formułują strajkujący - argumentowali.

Głosowania nad apelem nie było w pierwotnym programie sesji. Pojawił się w niej z inicjatywy klubu KO. Już wtedy PiS zgłaszał wątpliwości.

- Nie znamy treści tego dokumentu, a oczekuje się od nas, byśmy go popierali. Osobiście też nie wiem czemu ten apel miałby służyć poza polityczną manifestacją sejmiku, który ma ważniejsze sprawy na głowie - komentował Dariusz Byczkowski, radny prawicy.

Szymon Ogłaza, członek zarządu województwa oraz Robert Węgrzyn, radny KO, odpierali, że podczas poprzedniej sesji sejmiku nie było jeszcze strajku nauczycieli, więc nie sposób było przygotować apelu z większym wyprzedzeniem.

Argumentowali też, że protest elektryzuje społeczeństwo, a brak stanowiska sejmiku w tej sprawie świadczyłby, że radni są głusi na to, co się dzieje wokół. Ostatecznie apel wprowadzono do programu sesji.

W dokumencie czytamy, że sejmik "w pełni popiera postulaty zgłaszane przez protestujących w całym kraju nauczycieli, których celem jest przywrócenie godności i prestiżu społecznego tej grupy zawodowej[/b]. Wobec niechęci strony rządowej do podjęcia konstruktywnego dialogu i odrzucenia postulatów zgłaszanych przez nauczycieli, zdecydowali się oni na rozpoczęcie akcji protestacyjnej na dużą skalę".

W dalszej części apelu jest mowa o tym, iż na nauczycielach spoczywa ogromna odpowiedzialność za wykształcenie i wychowanie, a jednocześnie jest to jedna z najbardziej niedocenionych grup zawodowych w kraju.

Przedłużająca się akcja protestacyjna nauczycieli, których postulaty nie spotykają się z akceptacją strony rządowej powoduje uzasadnione obawy wśród rodziców i prowadzi do powstania napięć społecznych. Jedynie szybka, właściwa reakcja ze strony rządu jest w stanie te napięcia rozładować. Wobec ww. faktów zawracamy się do Prezesa Rady Ministrów o podjęcie działań mających na celu przełamanie zaistniałego kryzysu oraz spełnienie postulatów strajkujących nauczycieli

PiS przeciw apelowi i poparciu strajku nauczycieli

Dariusz Byczkowski podkreślał, że największym nieszczęściem obecnego systemu oświaty jest Karta Nauczyciela.

- Ona konserwuje korporację ludzi, którzy chcą pracować przez 18 godzin tygodniowo i zarabiać po 8 tys. złotych. Nie jest przypadkiem, że współautorem tej karty jest pan Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego. Musimy mieć świadomość, że podwyżka o tysiąc złotych dla jednego nauczyciela oznacza dla budżetu państwa wydatek w wysokości 2 tysięcy złotych na pedagoga. Czegoś takiego nie udźwignie żaden rząd - mówił.

Marszałek Andrzej Buła z KO (Platforma) ripostował, że hipokryzją rządzących jest proponowanie nauczycielom "okrągłego stołu" teraz, kiedy wcześniejsze zmiany w systemie oświaty - m.in. likwidację gimnazjów - wprowadzano w wakacje bez szerszych konsultacji ze środowiskiem.

Piotr Wach, wiceprzewodniczący sejmiku z KO (Nowoczesna) stwierdził, że przykro mu słuchać z ust polityków PiS, że polska szkoła jest chora. - Tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że ten apel należy poprzeć - stwierdził.

Dariusz Byczkowski odpierał, że nigdzie indziej pensum nauczycielskie nie wynosi 18 godzin tygodniowo. Przekonywał, że sposób awansu nauczycielskiego w obecnej formie jest demotywujący.

Ostatecznie apel przyjęto przy 17 głosach poparcia i sześciu głosach sprzeciwu ze strony radnych PiS.

Brak jednomyślności ws. Powstań Śląskich

Nie był to jedyny dokument, który wzbudził emocje na środowej sesji sejmiku. Innym była rezolucja w sprawie setnej rocznicy Powstań Śląskich. Oprócz podkreślenia roli historycznej tych zrywów oraz tego, jak negatywnie wpływały one na więzy rodzinne lokalnych społeczności, w dokumencie jest apel do władz centralnych o finansowe wsparcie remontu Pomnika Czynu Powstańczego oraz amfiteatru na Górze św. Anny.

W tym przypadku radni PiS wskazywali, że mieli raptem tydzień na zapoznanie się z dokumentem i wnioskowali o to, aby przenieść go na sesję w maju.

- Niby wszystko jest w nim zgodne z historią, ale moim zdaniem przekaz jest wybrakowany. Dla mnie wynika z tego, że był to konflikt Polaków ze Ślązakami, podczas gdy w istocie były to starcia Polaków i Niemców. Nie jest to wystarczająco wyartykułowane - komentował Bogdan Tomaszek, radny PiS.

Rafał Bartek, przewodniczący sejmiku z Mniejszości Niemieckiej stwierdził, że setna rocznica pierwszego z trzech Powstań Śląskich wypada w maju, więc przyjmowanie rezolucji na sesji pod koniec przyszłego miesiąca mijałoby się z celem.

Rezolucja została przyjęta przy 18 głosach poparcia ze strony radnych KO, MN i PSL. Sześcioro radnych PiS wstrzymało się od głosu.

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska