Strażacki dodatek do emerytury. Będą problemy z uzyskaniem świadczenia - alarmują opolscy druhowie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Od poniedziałku 3 stycznia strażacy-ratownicy z ochotniczych straży mogą występować do komendantów powiatowych o przyznanie „świadczenia ratowniczego” wysokości 200 złotych miesięcznie
Od poniedziałku 3 stycznia strażacy-ratownicy z ochotniczych straży mogą występować do komendantów powiatowych o przyznanie „świadczenia ratowniczego” wysokości 200 złotych miesięcznie Gov.pl
Świadczenie ratownicze, czyli swoisty dodatek emerytalny dla strażaków-ochotników, to dobry pomysł - komentują opolscy druhowie. Ale jego realizacja może być trudna - zaznaczają.

Od poniedziałku 3 stycznia strażacy-ratownicy z ochotniczych straży mogą występować do komendantów powiatowych o przyznanie „świadczenia ratowniczego” wysokości 200 złotych miesięcznie.

Wymogi są dwa:

  • trzeba mieć ukończone 65 lat (w przypadku mężczyzn),
  • wykazać się stażem 25 lat czynnego uczestnictwa w działaniach lub akcjach ratowniczych.

Na razie wniosku i tak złożyć nie można, bo minister spraw wewnętrznych nie opublikował jeszcze wzoru formularza. Potem też może się to okazać w praktyce trudne. Strażak musi bowiem udowodnić, że przez 25 lat brał udział w co najmniej jednej akcji rocznie.

Biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat, powiatowe komendy prowadzą komputerowe ewidencje działań wraz z listami uczestniczących w nich strażaków, w tym strażaków-ochotników. W przypadku akcji z lat wcześniejszych chętny musi przedstawić oświadczenie trzech osób, w tym co najmniej jednej, która w tym czasie pełniła funkcję publiczną lub była zatrudniona we właściwej gminie. Całość oświadczeń potwierdza wójt lub burmistrz, a ostateczną decyzję podejmuje komendant powiatowy PSP.

- W urzędzie gminy posiadamy tylko dokumentację dotyczącą wypłaty strażakom z OSP ekwiwalentu za udział w akcji – mówi Mirosław Banaś z Urzędu Miejskiego w Prudniku. – Taka dokumentacja zgodnie z ustawą o archiwach jest jednak niszczona po pięciu latach, więc nie mamy możliwości poświadczenia udziału we wcześniejszych akcjach. Ochotnicze straże są stowarzyszeniami i działają niezależnie od gmin.

Strażacy i urzędnicy czekają na rozporządzenia wykonawcze i interpretację tych przepisów.

- Dobrze, że wprowadzono takie rozwiązanie, ale może przynieść też spore rozczarowania – mówi Jerzy Imbiorski, dyrektor zarządu wykonawczego opolskiego oddziału wojewódzkiego Związku OSP. – Nie wiemy skąd wziąć dokumenty potwierdzające udział w akcjach przed laty. W jednostkach OSP nie było takiej dokumentacji, nikt jej nie tworzył, nie była wtedy potrzebna.
Niektóre straże prowadzą lub prowadziły swoje kroniki, notują większe akcje gaśnicze czy ratownicze, ale wiele jednostek ich nie ma.

Nie wiadomo też, czy będą uznawane za oficjalne dokumenty. Można prosić o zaświadczenie kolegów z jednostki, ale pozostaje bazowanie na ich pamięci, która po ludzku jest zawodna. Tymczasem każdy podpisujący oświadczenie potwierdzając cudzy udział w akcji, naraża się na karną odpowiedzialność za podanie nieprawdy.

Władze nie wiedzą nawet, z jak dużą rzeszą uprawnionych do zasiłku mogą mieć do czynienia. Obecnie w akcjach ratowniczych czynnie uczestniczy w województwie opolskim około tysiąca ochotników z OSP.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska