Ekipa telewizyjna zawitała do jednostki w Warmątowicach, gdy jej szefową została Alicja Szaforz-Gabor. To jedna z nielicznych kobiet, która rządzi w OSP. W trakcie nagrywania wywiadu strażacy poskarżyli się na 37-letniego żuka, którym muszą jeździć do akcji.
- Był kompletnie zdezelowany - mówi Alicja Szaforz-Gabor. Można było nim "pędzić" maksymalnie 40 km/h. Po przekroczeniu tej prędkości auto całe drżało. Raz, jak wcisnęliśmy gaz do dechy, żeby zdążyć do pożaru, to w chłodnicy zagotowała się woda.
Zimą strażacy nie mogli go uruchomić. Wtedy trzeba było pchać samochód, ale to nie zawsze pomagało.
Rozpadającego się żuka zobaczyli widzowie Teleexpressu. Jednym z nich był generał Andrzej Łosiński, dowódca Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w Bytomiu. Zauważył, że w jego jednostce wojskowej jest niepotrzebny wóz, więc wydał rozkaz, żeby przekazać go do Warmątowic.
- Bardzo nam się przyda - cieszy się strażak Stanisław Krzyżanowski. - To auto jest w stanie pomieścić aż 2,5 tys. litrów wody, co na nasze potrzeby w zupełności wystarczy.
Wóz marki Star, który dostali strażacy, ma 23 lata, ale jest w bardzo dobrym stanie, bo przejechał 23 tys. kilometrów. - Obliczyliśmy, że to auto pokonało każdego dnia zaledwie trzy kilometry - dodaje szefowa OSP. - Silnik pracuje jak nowy.
Strażacy zdecydowali się tylko odświeżyć lakier. Własnymi siłami pomalowali cały samochód.
Teraz jedynym problemem jest miejsce, gdzie będzie stacjonować. Garaż w starej remizie był idealnie skrojony na żuka.
- Znajdziemy jakieś nowe miejsce - obiecuje Józef Kampa, wiceburmistrz Strzelec Opolskich.
Wczoraj strażacy wzięli udział w oficjalnej uroczystości przekazania wozu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
