Ogień pojawił się na poddaszu budynku w ubiegły czwartek. Pan Damian był wtedy zajęty pracą w przydomowym warsztacie, więc nie zauważył ognia. Zaalarmowali go dopiero sąsiedzi, którzy widzieli kłęby gęstego czarnego dymu. Natychmiast wezwali straż pożarną.
- Wbiegłem szybko do domu ale, było już za późno, żeby cokolwiek gasić na własną rękę - relacjonuje pan Damian. - Zdążyłem jedynie zabrać ze sobą kilka wartościowych rzeczy. Chwilę później usłyszałem już sygnały nadjeżdżającej straży pożarnej.
Na poddaszu urządzone były pokoje. Ogień szybko zajął dach i zaczął wdzierać się do środka. Strażacy podawali wodę w taki sposób, żeby nie zalać parteru. Akcja gaśnicza trwała 7 godzin. Wzięło w niej udział 8 zastępów strażaków.
Pożar ostatecznie udało się ugasić, ale straty sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych. Damian Wolny, który mieszka w Rożniątowie wraz z żoną i córką przyznaje, że w kilka chwil stracił dorobek swojego życia.
- Do tej pory to raczej ja brałem udział w akcjach gaśniczych. Nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś sam stracę w pożarze dach nad głową - dodaje poszkodowany, który na co dzień działa w OSP w Rożniątowie.
Pan Damian po pożarze nikogo nie prosił o pomoc. Mimo tego nie został z problemem sam. Strażacy zabezpieczyli dach plandeką, a zaraz po tym z pomocą przyszli sąsiedzi.
- Ludzie sami z siebie proponowali środki czystości, narzędzia i przede wszystkim pomoc przy porządkowaniu pogorzeliska - mówi Martin Wolny, syn pana Damiana, który przyjechał do rodziców, gdy tylko dowiedział się o pożarze. - To było jak pospolite ruszenie. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy i bardzo chcieliśmy wszystkim podziękować.
Potrzebna jest pomoc
Rodzina Wolnych nie ma za co odbudować dachu. Pogorzelcom przyda się teraz każda pomoc, a w szczególności materiały budowlane: wełna mineralna, drewniane płyty OSB, regipsy i profile do ich montażu. W sieci pod adresem: pomagam.pl/cfymec3e ruszyła internetowa zbiórka funduszy na odbudowę. Do wczoraj akcję wsparło blisko 50 darczyńców, ale to wciąż za mało, by można było odbudować dach.
- Pan Damian zasłużył na wsparcie, jak mało kto. Mam nadzieję, że uda mu jeszcze jakoś pomóc - mówią koledzy strażacy.
Przyczyną pożaru w domu była prawdopodobnie iskra z komina. Feralnego dnia było dosyć wietrznie. Strażacy przypuszczają, że iskra dostała się pod dachówki, a od niej zapaliła się więźba dachowa.
OPOLSKIE INFO [13/04/2018]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?