Pani Sara studiuje na Politechnice Opolskiej. Pod koniec czerwca pojechała na egzamin, a samochód – jak zwykle – zostawiła na chodniku przy ul. Luboszyckiej.
– Nie ma tam zakazu, ani informacji, że samochód może zostać odholowany – opowiada studentka. – Strażników wezwał inny student, który twierdził, że nie może wyjechać. To była bzdura, a on zrobił to złośliwie. Śmiał się zresztą później, że w końcu coś się będzie działo.
Strażnicy chcieli ukarać panią Sarę mandatem, ale studentka nie zgodziła się.
- Poprosiłam, żeby strażniczka pokazała mi podstawę nałożenia mandatu. Nie potrafiła tego zrobić. Powiedziała też, że jeśli przyjmę mandat, to odwołają holownik bez śladu w dokumentach i nie będę musiała płacić za jego wezwanie. Nie zgodziłam się, więc obciążyli mnie kosztami. Uważam, że to było złośliwe działanie, aby ukarać mnie za zadawanie trudnych pytań.
Straż miejska w Opolu przekonuje, że samochód parkował w obrębie skrzyżowania, a do tego utrudniał ruch pieszym i blokował wyjazd innemu samochodowi.
Sprawę nałożenia mandatu rozstrzygnie sąd. Za wezwanie holownika pani Sara i tak musi zapłacić 243 zł.
OPOLSKIE INFO - 21.09.2018
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?