I ono powinno przeważyć szalę, co ważniejsze. Pani Urszula i jej mąż nie przyjechali do Opola na wycieczkę i nie zaparkowali na zakazie, dlatego, że mieli taki kaprys, że nie chciało im się przejść parę kroków. Przyjechali do lekarza, pod przychodnię, gdzie brakuje miejsc parkingowych. Schorowana kobieta nie może sama chodzić!
Panowie strażnicy byli jednak nieugięci, zero empatii. Mandat wypisali i pewnie odjechali w poczuciu dobrze wykonanej pracy. Niejeden kierowca zimą dziękował za pomoc, gdy rano auto nie chciało go słuchać. Wystarczył telefon i strażnicy przyjeżdżali, podłączali kabelki. Usługa gratis. Akcja miała wielkie wzięcie. Społeczeństwo straż miejską chwaliło, o czym i gazeta chętnie informowała.
Historia, którą opowiedziała nam pani Urszula, kładzie się cieniem na opinii o wszystkich strażnikach. Trudno im teraz będzie odzyskać ludzki szacunek i zaufanie.
Niech za to podziękują kolegom.
CZYTAJ ARTYKUŁ: Skandal! Strażnicy miejscy z Opola nie mieli serca dla chorej kobiety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?