Strzelanina na LSM. Adam W. przeprosił za postrzelenie dziewczyny. Pokrzywdzonej to nie wystarczy

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Podczas wtorkowej rozprawy Adam W. przyznał się do błędu
Podczas wtorkowej rozprawy Adam W. przyznał się do błędu PN
Na wokandę powróciła sprawa strzelaniny, do której latem ubiegłego roku doszło na LSM. Prokuratura oskarża Adama W. o przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu oraz posiadanie amunicji bez zezwolenia.

- Przyznaję się do dokonania zarzucanych mi czynów - przyznał podczas wtorkowej rozprawy Adam W. Następnie wyjaśnił, jak doszło do zdarzenia: - Tego dnia pracowałem 12 godzin. Byłem bardzo zmęczony. Kiedy przyszedłem do domu była późna pora. Chciałem pójść spać. Niestety nie udało się. Osoby na zewnątrz zachowywały się głośno. Przyznaję, że popełniłem błąd. Źle zrobiłem. Nie pomyślałem.

Za postrzelenie dziewczyny i posiadanie amunicji bez zezwolenia prokuratura domagała się dla Adama W. ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i 2000 zł grzywny.

Adam W. zaproponował, że dobrowolnie podda się karze. O ile prokurator zgodziła się na takie rozwiązanie, to pokrzywdzeni już nie.

Strony miały miesiąc na porozumienie się, ale mediacja zakończyła się fiaskiem.

Raniona dziewczyna uznała, że proponowane przez Adama W. zadośćuczynienie jest zbyt niskie.

Oczekiwała 10 tys. zł. Adam W. był w stanie zapłacić pokrzywdzonej jedynie 5 tys. zł.

Ostatecznie strony nie doszły do porozumienia. Proces 25-latka ruszył we wtorek.

Do strzelaniny doszło w nocy z 1 na 2 sierpnia ubiegłego roku. Było grubo po północy, kiedy to siedmioro młodych ludzi spotkało się na placu zabaw przy ul. Skierki.

Według ustaleń śledczych, tego wieczoru odwiedzili przynajmniej dwa bary, gdzie część piła alkohol.

Z zeznań zebranych przez prokuraturę wynika, że grupa zachowywała się głośno i nie reagowała na upomnienia mieszkańców.

Innego zdania są pokrzywdzeni.

- Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Jedna starsza pani zwróciła nam uwagę. Odpowiedzieliśmy, że jesteśmy cicho i jak chce, to może zadzwonić na policję - zeznał 22-latek

Według pokrzywdzonych, po skargach kobiety postanowili opuścić plac zabaw. Przez kilka minut naradzali się, gdzie pójdą. Nagle usłyszeli strzały z wiatrówki.

- Przestraszyliśmy się, rozbiegliśmy i zaczęliśmy krzyczeć. W pewnym momencie koleżanka upadła. Płynęła jej krew - relacjonowała 21-latka.

Inaczej przebieg zdarzenia opisuje oskarżony. Według niego, członkowie grupy wyzywali go, grozili śmiercią. Broni miał użyć ze strachu.

Obrażenia poniosła Katarzyna F. Jeden pocisk ugodził 19-latkę w okolice oka. Na miejsce została wezwana policja i pogotowie.

Pokrzywdzona została odwieziona do szpitala. Pocisk utkwił w zatoce ocznej. Dziewczyna musiała być oferowana przez jamę ustną.

Według biegłych lekarzy, groziło jej uszkodzenie narządu wzroku.

W mieszkaniu Adama W. funkcjonariusze znaleźli broń i ponad 80 sztuk amunicji do broni palnej.

Śledczym powiedział, że gromadził ją wyłącznie w celach kolekcjonerskich. Znalazł ją w lesie nad Zalewem Zemborzyckim.

Za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 25-latkowi grożą 3 lata pozbawienia wolności.

Za posiadanie broni lub amunicji bez zezwolenia grozi nawet 8 lat więzienia.

Wobec osób, które tej nocy przebywały na placu zabaw przy ul. Skierki toczy się osobne postępowanie. Dotyczy ono zakłócania ciszy nocnej.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Strzelanina na LSM. Adam W. przeprosił za postrzelenie dziewczyny. Pokrzywdzonej to nie wystarczy - Kurier Lubelski

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska