Gdy doszło do przestępstwa, ksiądz Piotr K. pełnił funkcję oficjała Sądu Diecezji Opolskiej. Był jedną z osób, która z ramienia kurii pracowała przy wyjaśnianiu kwestii molestowania ministrantów.
Sprawa Piotr K. wyszła na jaw podczas procesu innego duchownego - byłego już księdza Mariusza K., który z kolei pełnił posługę w parafii w Jemielnicy. Ksiądz Mariusz odpowiadał tam m.in. za przygotowywanie ministrantów do służby, a także organizował dla nich wycieczki.
Podczas jednego z wyjazdów w 2012 r., w którym uczestniczył 13-latek z Jemielnicy, kapłan zjechał z drogi w ustronne miejsce i zaczął obmacywać chłopaka po miejscach intymnych. Sam się przy tym masturbował.
Mariusz K. został po tym odsunięty przez biskupa Andrzeja Czaję od posługi w Jemielnicy, a w 2017 r. Kongregacja Nauki i Wiary w Watykanie, która pełni funkcję sądu dla duchownych, wydaliła go ze stanu kapłaństwa.
Ważną rolę w wyjaśnieniu obu spraw miała Irena Kołodziej, matka poszkodowanego 13-latka, która razem ze swoją przyjaciółką powiadomiła o zdarzeniu kurię. To jej, podczas jednej z rozmów, ksiądz Piotr K. wyznał, że poza jej synem poszkodowanych może być 4 lub 5 innych ministrantów. W trakcie rozmowy miały paść konkretne nazwiska.
Później Piotr K. namawiał kobietę, żeby w sądzie zeznawała, że wie tylko o sprawie swojego syna. Jednak kobieta go nie posłuchała i wyznała prawdę.
Dlatego po skazaniu Mariusza K. na karę 2,5 roku więzienia na ławie oskarżonych zasiadł właśnie Piotr K. Usłyszał łącznie trzy zarzuty.
Prokuratura w Strzelcach Opolskich zarzuciła mu, że jesienią jesienią 2017 r. na komisariacie policji w Zawadzkiem złożył fałszywe zeznania o tym, że nie posiada wiedzy ws. molestowania innych ministrantów. Duchowny mówił, że wie tylko o 13-latku, tymczasem sąd ustalił, że miał szerszą wiedzę, co wynikało chociażby z dokumentów znajdujących się w Sądzie Diecezji Opolskiej i faktu, że jako oficjał zajmował się tą sprawą.
Ponadto w tym samym roku Ksiądz K. nie zawiadomił organów ścigania o sprawie molestowania innego ministranta (pomimo prawnego obowiązku). Ponadto później nakłaniał Irenę Kołodziej, do składania fałszywych zeznań.
Sąd uznał księdza Piotra winnego popełnienia tych trzech przestępstw. Wymierzył mu karę grzywny w wysokości 4 tys. złotych oraz zobowiązał do pokrycia części kosztów sądowych.
Jak ksiądz wyjaśniał swoje postępowanie przed sądem? Tego nie wiadomo, bo ze względu na charakter sprawy (dotykającej życia prywatnego i intymnego) sąd zdecydował o wyłączeniu jawności procesu. Jawny był tylko wyrok.
Piotr K. był w piątek (26 marca) obecny podczas ogłoszenia wyroku. Po opuszczeniu sali, ani duchowny, ani jego mecenas nie chcieli odnieść się do sprawy.
- Wyrok jest nieprawomocny - powiedział pełnomocnik oskarżonego.
Piotr K. we wrześniu 2018 r. został odwołany funkcji oficjała Sądu Diecezji Opolskiej. Od tego czasu pełni funkcję wikariusza w jednej z parafii w powiecie nyskim.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?