Strzeleckie nadleśnictwo to firma na tip-top

Archiwum firmy
Danuta Skałecka, główna księgowa, i Wiesław Kucharski, inżynier nadzoru i szef jednego ze związków zawodowych w firmie, ze statuetkami i dyplomami, które strzeleckie nadleśnictwo otrzymało w konkursie dla pracodawców, organizowanym przez opolską "Solidarność” i firmę CTC Polska.
Danuta Skałecka, główna księgowa, i Wiesław Kucharski, inżynier nadzoru i szef jednego ze związków zawodowych w firmie, ze statuetkami i dyplomami, które strzeleckie nadleśnictwo otrzymało w konkursie dla pracodawców, organizowanym przez opolską "Solidarność” i firmę CTC Polska. Archiwum firmy
Okulary ochronne dla pracujących przy komputerze, wygodne stanowiska pracy, klimatyzacja w biurze, ekspresy do kawy, woda oligoceńska do picia - banalne, a jednocześnie zwyczajne. Ludziom naprawdę niewiele potrzeba, żeby czuli się docenieni.

Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe Nadleśnictwo Strzelce Opolskie (formalna nazwa) zgarnęło dwie statuetki w regionalnym konkursie dla pracodawców w kategoriach: "udogodnienia dla pracowników" oraz "dbałość o środowisko naturalne". Konkurs organizowała opolska "Solidarność" oraz firma CTC Polska z Opola.

Nadleśniczy Ryszard Miler nawet się trochę dziwi z tego wyróżnienia. W końcu nic takiego nie zrobił. Dba, by podwładnym pracowało się dobrze, by atmosfera była odpowiednia. Odkąd pamięta, w Lasach Państwowych było tak zawsze.

Bardziej wylewny jest Wiesław Kucharski, inżynier nadzoru w strzeleckim nadleśnictwie i przewodniczący zakładowej "Solidarności". To Kucharski jako jedyny z odbierających w Opolu statuetki konkursu "Odpowiedzialnie dopasowani" podskoczył z radości, kiedy usłyszał werdykt o podwójnym zwycięstwie nadleśnictwa.

- Zaskoczył mnie ten wynik. Nie znaliśmy go przed galą - wyjaśnia. Strzeleckie nadleśnictwo stanęło w szranki z dobrze znanymi i cieszącymi się renomą firmami, jak opolskie: Cementownia Odra, Atmoterm, Nutricia, Opolgraf, wołczyńskie Lesaffre czy kędzierzyńsko-kozielski ZAK. Ale statuetki trafiały też do mniej znanych pracodawców, zatrudniających kilka czy kilkanaście osób, jak salon fryzjerski Pasja z Kędzierzyna-Koźla czy Ar-Masz ze Strzelec Opolskich.

Firma zorganizowana na tip-top

Strzeleckie nadleśnictwo zasięgiem obejmuje 14 gmin w powiatach strzeleckim, krapkowickim, kędzierzyńsko-kozielskim i opolskim. To ponad 19 tys. ha podzielone na 13 leśnictw, z których każdym kieruje leśniczy z podleśniczym.

- To ciężka praca, którą trzeba wykonywać bez względu na pogodę, w upalne lato gryzą owady, a jesienią i wiosną leje się deszcz za kołnierz. Wyobrażenie, że leśniczy spaceruje sobie po lesie z pieskiem i strzelbą, to złuda - mówi Wiesław Kucharski.

W strzeleckim nadleśnictwie pracują 53 osoby. Lasy Państwowe przygotowują się na trudniejsze czasy, są w trakcie ograniczania zatrudnienia, ale plan opracowano tak, żeby nikogo nie wyrzucać. - Do 2016 roku mamy mieć nie więcej niż 46 zatrudnionych. Zrealizujemy to przez stopniowe odchodzenie na emerytury - wyjaśnia nadleśniczy.

Ci, co na emeryturę się nie wybierają, myślą o przyszłości. Firma pomaga. Co roku przynajmniej dwóch pracowników nadleśnictwa ze Strzelec Opolskich korzysta z finansowania czesnego i ustawowo przysługującego urlopu na naukę.

- To polityka całej organizacji - Ryszard Miler znów powołuje się na odgórne ustalenia. Podobnie jak sprzedaż pracownikom po korzystnych cenach nieruchomości należących do nadleśnictwa. - Lasy wyzbywają się niepotrzebnego majątku - wyjaśnia nadleśniczy.

Dopłaty do pobytów w sanatoriach, nadliczbówki, deputaty - to może budzić zazdrość pracowników z innych firm. W Lasach wynegocjowane dwadzieścia lat temu przywileje to rzecz święta.

- Dowodem na życzliwe podejście szefa do zespołu niech będzie też ostatnia decyzja o sfinansowaniu zakupu instrumentów dla trzyosobowego zespołu sygnalistów, który postanowiliśmy utworzyć - uzupełnia Wiesław Kucharski, inżynier nadzoru w nadleśnictwie. - Bo powołanie zespołu i użyczenie sali do prób na nic by się nie zdało, skoro jeden dobry instrument kosztuje około ośmiu stów.

Będzie las, nie będzie nas

Konkursowa kategoria "dbałość o środowisko naturalne" została przygotowana przez organizatorów konkursu "Bezpieczny, elastyczny, społecznie odpowiedzialny opolski rynek pracy" jakby pod Lasy Państwowe.

Ta zasada zapisana jest bowiem w statutowych dokumentach firmy. Bo czymże innym jest nasadzanie nowych drzew, jeśli nie troską o naturę.

Ale oprócz tego we współpracy z gminami leśnicy wytyczają trasy edukacyjno-przyrodnicze, ścieżki rowerowe i… konne, remontują drogi, budują miejsca do rekreacji dla mieszkańców, jak Ptasi Stawek w Spóroku, ścieżkę i plac zabaw w Jemielnicy czy pustelnię w Staniszczach Wielkich.

Leśnicy udostępniają tereny dla organizacji imprez, patronują konkursom, turniejom ekologicznym (m.in. dorocznego sejmiku ekologicznego w szkole podstawowej w Leśnicy), konferencjom i olimpiadom, promują ochronę środowiska.

Ciągnie wilka do lasu

Janina Radecka, podleśniczy w leśnictwie Kalinów, to jedyna kobieta w nadleśnictwie w Strzelcach Opolskich pracująca w terenie. Bynajmniej nie za karę, a na własne życzenie.

- Nigdy nie usłyszałam od szefa, że jako kobieta nie dam sobie rady, choć co on tam wtedy sobie myślał, to wolę nie wiedzieć - uśmiecha się. - W tym fachu trzeba być twardym psychicznie, bo pracuję w lesie z mężczyznami, którzy nie raz, nie dwa soczystą wiązankę potrafią puścić - opowiada Radecka.

Na 53 pracowników nadleśnictwa kobiet jest dziesięć - to jednak zawód, szczególnie w terenie, zdominowany przez mężczyzn. Większość pań pracuje w administracji, w siedzibie firmy w Strzelcach Opolskich. - Tyle że mnie ciągnie, jak wilka, do lasu - tłumaczy Janina Radecka. - To jest moja miłość od dziecka. Poszłam w ślady dziadka - dodaje.

Radecka pracuje w strzeleckim nadleśnictwie od 5 lat. Po studiach leśniczych w Warszawie wróciła w rodzinne strony i zgłosiła się na staż właśnie do Strzelec Opolskich. Kończyła także zootechnikę, ale jednak to las okazał się jej powołaniem.

Pracownicy pytani o ocenę kierownictwa nadleśnictwa w szkolnej skali 1-6 wystawiają mu dobre i bardzo dobre noty. Mówią, że szef potrafi słuchać ludzi, jest sprawiedliwy, uczciwy, wyważony w osądach, raczej wyciszający spory niż je rozgrzewający.

- W zespole panuje atmosfera koleżeńskości, a szef ma wobec nas partnerskie podejście, można się do niego zwrócić z problemem czy wątpliwością, bez obawy, że to niepotrzebne wychylanie się z szeregu - ocenia Dariusz Kuś, podleśniczy w Gąsiorowicach z 20-letnim stażem w strzeleckim nadleśnictwie.

Nadleśniczy Ryszard Miler uważa, że to nie jego zasługa a ta beczka miodu nie bardzo mu pasuje:
- W pracy zawsze się znajdą głosy niezadowolenia. Chodzi o to, że każdego trzeba cierpliwie wysłuchać, a decyzję i tak podjąć samemu. Otwartości nie można mylić z niezdecydowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska