Studenci i rodzina Afgańczyka pracującego na Uniwersytecie Opolskim są już bezpieczni i pod opieką polskich żołnierzy

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dramatyczna sytuacja na lotnisku w Kabulu.
Dramatyczna sytuacja na lotnisku w Kabulu. TAYLOR CRUL/AFP/East News
Rodzina Afgańczyka pracującego na Uniwersytecie Opolskim i byli studenci UO z Afganistanu są pod opieką polskich żołnierzy na lotnisku w Kabulu. Część już odleciała do Uzbekistanu, reszta ma być przetransportowana kolejnym samolotem. W sumie udało się ewakuować 16 z 18 osób.

Od kilku dni władze Uniwersytetu Opolskiego organizowały pomoc dla grupy Afgańczyków związanych z naszą uczelnią. Z apelem zwrócono się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony, w działania włączyli się politycy, uruchomiono też prywatne kontakty. Akcję ze strony UO organizowała Halina Palmer-Piestrak, szefowa biura międzynarodowego UO.

Celem było ewakuacja z opanowanego przez talibów Afganistanu, byłych studentów UO, którzy studiowali w Opolu w ramach programu Erasmus w latach 2016-2018 oraz rodziny Afgańczyka, pracownika biura międzynarodowego UO.

W piątek 18-osobowa grupa - w tym 5 studentów i 13 członków rodziny pracującego na UO Afgańczyka - była już na oficjalnej liście ewakuacyjnej sporządzonej przez polskie władze.

- W sobotę rano musieli dostać się na lotnisko w Kabulu. I to była najbardziej dramatyczna część całej operacji, bo tam się tłoczą tysiące ludzi, usiłujących wydostać się w Afganistanu - relacjonuje dr Michał Wanke, koordynator programu Erasmus na Wydziale Filologicznym UO.

- Przez cały dzień byliśmy z nimi w kontakcie przez WhatsApp. Lotnisko jest kontrolowane przez Amerykanów i siły zachodnie, ale wokół są posterunki talibów. Tam dzieją się straszne rzeczy, wszyscy się tłoczą, talibowie strzelają nie tylko dla odstraszenia. Przy naszej grupie zastrzelili jakiegoś człowieka. - relacjonuje.

- Po wielokrotnych próbach nasi ludzie wykorzystali sytuację, gdy na kilka minut została otwarta brama i dostali się na lotnisko. Wysyłaliśmy im instrukcje, jak mają się wyróżnić z tłumu. Do naszych komandosów wysyłaliśmy też ich zdjęcia, by amerykańscy wojskowi wiedzieli, o kogo chodzi. To była całodzienna dramatyczna akcja, na szczęście zakończona sukcesem - podkreśla dr Michał Wanke.

Wczesny wieczorem polskiego czasu część grupy odleciała do Uzbekistanu. Druga część miała czekać na kolejny samolot, ale wiadomo było, że już są bezpieczni.

Nie udało się wydostać z Afganistanu rodziców pracownika UO. Starsi państwo wycofali się i zrezygnowali, gdy wokół zrobiło się bardzo gorąco, a jeden z ich synów został zdzielony kolbą karabinu w twarz. Jedną z sióstr Afgańczyka, żonę obywatela Holandii, wcześniej przechwyciły służby tego kraju i też ewakuowały.

- "Uratowaliście nam życie!" - pisali na WA studenci. Były łzy, gorące słowa wdzięczności, wysyłane serduszka. Na lotnisko dostali się bez bagaży, tylko w tym, co mieli na sobie, zaopatrzeni jedynie w wodę i powerbanki - mówi dr Michał Wanke.

Władze Uniwersytetu Opolskiego są w stałym kontakcie z polskimi służbami. Ewakuowanym na pewno będzie potrzebna wszechstronna pomoc.

- Nikogo bez tej pomocy nie zostawimy - zapewnia dr Wanke.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska