Studenci PWSZ w Nysie szkolą się na wodniaków

Redakcja
Pierwszy etap kursu to szkolenie na ratownika wodnego. Do udziału zgłosiło się piętnastu żaków, którzy już rozpoczęli zajęcia na pływalni w Nysie. Później zdobędą jeszcze patent sternika i przejdą kurs pierwszej pomocy.
Pierwszy etap kursu to szkolenie na ratownika wodnego. Do udziału zgłosiło się piętnastu żaków, którzy już rozpoczęli zajęcia na pływalni w Nysie. Później zdobędą jeszcze patent sternika i przejdą kurs pierwszej pomocy. Fot. PWSZ w
Żacy z ratownictwa medycznego już w czasie studiów podnoszą swoje kwalifikacje. Postanowili zostać ratownikami wodnymi, by w czasie wakacji strzec kąpielisk.

Studenci są zadowoleni, bo zdobywają nowe umiejętności, a przede wszystkim dodatkowe kwalifikacje, które przydadzą im się w przyszłości. Przede wszystkim jednak na najbliższe wakacje mają zagwarantowane zatrudnienie na nyskich kąpieliskach - informuje Bartłomiej Kozak z Biura Karier Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie, gdzie od kilku tygodni trwa szkolenie przyszłych ratowników wodnych.

Organizatorem trzyetapowego kursu na wodniaków jest właśnie wspomniane Biuro Karier PWSZ w Nysie i koło naukowe studentów ratownictwa medycznego COR, którzy do współpracy zaprosili również nyską ekipę WOPR. W czasie szkolenia grupa studentów z ratownictwa przejdzie między innymi kurs ratownika wodnego.

- Te zajęcia już się rozpoczęły. Zgłosiło się piętnastu żaków, którzy pod okiem fachowców z WOPR w Nysie szkolą się na pływalni - mówi Kozak.

Kolejnym krokiem będzie zdobycie patentu sternika wodnego, który da studentom uprawnienia do kierowania sprzętem pływającym stacjonującym nad nyskim jeziorem. Na koniec jeszcze przyszli ratownicy wodni przejdą specjalistyczny kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.

- Wszyscy, którzy ukończą te trzy etapy i zdobędą komplet dokumentów i certyfikatów, dostaną pracę nad jeziorem albo na miejskim basenie. A zarobki są dobre, bo na rękę będzie można dostać nawet ponad 2 tysiące złotych - przyznaje pan Bartłomiej. - W dodatku zdobyte uprawnienia są praktycznie bezterminowe i pozwalają podjąć pracę również nad morzem.

Ze studenckiej inicjatywy (wszak pomysł wyszedł od samych żaków) cieszą się również WOPR-owcy z Nysy, bo osobiście szkolą sobie nowy narybek. Zadowoleni są tym bardziej, że w ubiegłym roku mieli spory problem ze skompletowaniem kadry ratowników, która strzegła bezpieczeństwa wypoczywających nad Jeziorem Nyskim turystów i mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska