Studencka praktyka pod namiotem

Lina Szejner
Dla większości wystawców i zwiedzających targi oznaczają przede wszystkim możliwość dokonania zakupów lub sprzedania wyrobów.

Okazuje się jednak, że nie są to jedyne zalety targów. - Przyjeżdżam na nie od początku - mówi Zbigniew Grzyb, współwłaściciel firmy "Drewbet" z Lipia. - Początkowo moja firma była bardzo mała, ale rozwijała się tak, jak rozwijały się targi. Niektórzy uczestnicy oceniają korzyści płynące z uczestnictwa w targach bardzo jednoznacznie - według liczby zawartych transakcji. Ja od początku tak na to nie patrzę. Uważam, że w dzisiejszych czasach, przy takiej konkurencji, nie można liczyć na to, że w ciągu kilku dni firma zbierze pękaty portfel zamówień i załatwi sobie problem zbytu na cały rok. Tak było może na początku wolnorynkowej ery, ale tak już nie jest. Targi są dla mnie czasem prezentacji, zdobywania klientów i nauki. Tu uczyłem się, jak się reklamować, jak przygotowywać foldery i ulotki reklamowe, jak organizować dział marketingu. Jeżdżę po różnych targach, ale te opolskie uważam za najlepiej zorganizowane.
Dziekan Wydziału Budownictwa Politechniki Opolskiej, Tadeusz Chmielewski, uważa, że targi są doskonałym uzupełnieniem procesu dydaktycznego.
- Naszych studentów zachęcamy do zwiedzania targów z tego względu, że właśnie tam mają jedyną możliwość obejrzeć wszystkie najnowocześniejsze wyroby, o których uczą się z podręczników. Nie mamy na uczelni ani muzeum, gdzie można byłoby obejrzeć wytwory dawnej sztuki rzemieślniczej, ani warunków do prezentowania najnowszych wyrobów i technologii. W takiej skali nigdzie nie można zobaczyć tak wielu przykładów zastosowania najnowocześniejszej techniki do budowania. Również uczniowie szkół średnich mogą się przyjrzeć, co się dzieje w budownictwie i jakie wymagania trzeba spełnić, by utrzymać się w konkurencji. Młodzi ludzie, którzy w przyszłości będą prowadzić własne firmy, mają okazję się przyjrzeć, w jaki sposób należy prowadzić promocję wyrobów, jak je reklamować i zdobywać klientów. Czas siermiężnej reklamy skończył się w kraju bezpowrotnie. Stoisko firmy "Kaczmarek" (kostka brukowa w akwariach) pokazuje kierunek, do którego należy dążyć. Nie wystarczy doskonały wyrób. By osiągnąć sukces w jego sprzedaży, należy jeszcze znać zasady promocji i reklamy, umieć współpracować z plastykiem, architektem czy grafikiem komputerowym. Szefa tej firmy zaprosiliśmy na branżową konferencję - mówi dziekan Chmielewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska