Pablopavo z Vavamuffin i Praczas z Masala Sound System - czyli mocne rymy i niskie basy Fot. Rockers
- Jak wpadliście na siebie z Pablopavo?
- Pomysł powstał podczas imprezy Masali w Nowym Wspaniałym Świecie, bodajże w styczniu 2010 roku. Ucięliśmy sobie z Pawłem pogawędkę i on zapytał czy nie zrobilibyśmy czegoś wspólnie. Oczywiście uznałem propozycję za za bardzo ciekawą, jako że zawsze ceniłem jego twórczość z Vavamuffin i z Ludzikami. Chwilę musieliśmy jednak odczekać, aż każdy z nas dokończy pracę nad innymi projektami, po czym przystąpiliśmy do realizowania materiału na "Głodne Kawałki".
- Czy znając sposób rymowania Pablo, przygotowywałeś podkłady konkretnie pod jego flow?
- Mieliśmy pewne ustalenia stylistyczne oraz koncepcję płyty, a ja naturalnie wiedziałem, jak Pablo śpiewa i nawija. To określiło nam ramy muzyczne, w jakich planowaliśmy się poruszać. Jednak kolejność powstawania utworów była taka, że Pablo dostawał od mnie szkielety utworów, do których pisał teksty i nawijał. Potem to wracało do mnie i powstawały pełniejsze aranże już z osadzonymi wokalami.
- Nagrania z "Głodnych kawałków" są bardzo zróżnicowane rytmicznie - nawet w obrębie jednego utworu pojawiają się przyspieszenia, zwolnienia, przełamania. Skąd pomysł na takie finezyjne bity?
- To chyba nie kwestia finezji, ale przekonania, że w muzyce jest wiele miejsca na zabawę i eksperymenty. Dlatego już podskórnie planuję przy powstawaniu utworów te miejsca gdzie będzie wolta, zawieszenie albo zmiana akcji. Sam bardzo lubię słuchać muzyki, która zaskakuje i ma w sobie coś nieprzewidywalnego.
- Zgrabnie wypadają na płycie nawiązania do nowoczesnego dubstepu czy grime`u. Inspirowałeś się dokonaniami artystów z tego kręgu podczas pracy nad płytą?
- Nie słucham czegoś tylko dlatego, że należy do takiego czy innego gatunku muzycznego. Dubstep czy grime mają na pewno do zaoferowania ciekawe rozwiązania, jeśli chodzi o technikę, rytmikę i wykorzystanie niskich częstotliwości. Te nawiązania, o których mówisz to cały czas dla mnie element łączenia ze sobą różnych dźwięków. W pewnym sensie jestem przeciwnikiem oczywistej i czystej formy, dlatego wolę sobie powybierać z różnych gatunków to, co najbardziej mi się w nich podoba i zaprezentować po swojemu.
- Nie rezygnujesz jednak ze własnego znaku rozpoznawczego - etnicznych brzmień wprowadzanych zarówno przez egzotyczne wokale, jak i instrumenty. Czy przez to muzyka ma bardziej uniwersalny wymiar?
- Nie pokusiłbym się o tak daleko idące wnioski. Po prostu podoba mi się brzmienie oparte na współgraniu instrumentów elektronicznych i akustycznych. Pasują mi muzycznie te dwa światy. Ponadto lubię właściwie każdą muzykę, stąd też pewnie w swojej twórczości staram się przemycić dźwięki z różnych gatunków. To jest moja stylistyka.
- Zaprosiłeś do studia również sekcję dętą. To efekt Twojej fascynacji jamajskimi brzmieniami?
- Większy wpływ mają na mnie bałkańskie brass bandy czy też nawet dawne jazzowe big bandy. Ponadto z Rafałem, Adasiem i Marcinem, którzy nagrali na tej płycie sekcje znamy się już kilka lat i podoba mi się to, w jaki sposób grają. Są to bardzo wszechstronni muzycy poruszający sie swobodnie w stylistyce funkowej, jazzowej czy rockowej. Niektóre ich partie oczywiście odwołują się do tradycji muzyki reggae czy dub. A że robią to dobrze, potwierdza śmieszne zdarzenie - otóż jeden z bardzo cenionych polskich realizatorów słysząc te trąby zapytał nas: "Nagraliście sekcję dętą Zion Train?"
- No właśnie: Twoim korzeniem wydaje się pozostawać muzyka dub. Czy gdyby nie szkoła jamajskiej produkcji dźwięku, mógłbyś zrealizować tak bogatą brzmieniowo płytę, jak "Głodne kawałki"?
- Wolałbym raczej powiedzieć, że bardzo interesują mnie niskie częstotliwości dźwięku. Bez względu na to czy jest to sub-bass, klarnet basowy czy tuba. Wydaje mi się też, że przez ostatnie piętnaście lat słuchałem, a także miksowałem i produkowałem tak różne dźwięki, że ten element jamajski jest jedynie jakąś częścią składową mojego sposobu myślenia o tworzeniu i aranżowaniu muzyki. To istotny element, ale nie jedyny.
- Głos Pablo wypada mocno i konkretnie. Dlaczego nagraniem jego wokali zajął się się inny producent - Olo Mothashipp?
- Powody są dwa. Pierwszy jest taki, że nagrywał głos Pablo już wielokrotnie, zna dobrze jego charakterystykę, a także ma z nim wypracowany styl pracy. Dzięki Olkowi praca nad wokalami poszła bardzo sprawnie i efekt końcowy jest bardzo dobry. Druga sprawa to kwestia czasu. Dzięki takiej decyzji Paweł mógł pracował z Olkiem nad nagraniem wokali, a ja skupić się na miksach ścieżek lub dogrywkach instrumentów.
Rozmawiał Paweł Gzyl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?