Stwierdzenie: dobre, bo polskie w przypadku psów jest jak najbardziej prawdziwe i uzasadnione

Redakcja
Charty polskie to psy dla aktywnych i odpowiedzialnych ludzi - mówi Marta Kościańska.
Charty polskie to psy dla aktywnych i odpowiedzialnych ludzi - mówi Marta Kościańska. Fot. Ewa Bilicka
Mają typowo narodowe cechy: upór, wierność oraz odwagę często wykraczającą poza granice rozsądku. Niektóre z nich opiewał sam Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Wspominali o nich Żeromski i Pasek. Jednak wciąż mało o nich wiemy. Polskie rasy psów - jako „dobro narodowe” - usiłowano zniszczyć podczas II wojny światowej, a i po niej odbudowanie niektórych z nich było odbierane jako działanie na niekorzyść panującego systemu.

Nie jest ich wiele, bo pięć: ogar polski, gończy polski, chart polski (jego w „Panu Tadeuszu” opisywał wieszcz), polski owczarek nizinny, owczarek podhalański. Niektóre z tych ras były jeszcze pół wieku temu skazane na zagładę, bo - jako psy kojarzone ze szlachtą i burżuazją - nie wpisywały się w obraz Polski Ludowej. Przetrwały dzięki ogromnemu szczęściu i poświęceniu ich miłośników oraz kynologów. Dziś rasy polskie są coraz bardziej popularne, na tyle, że odbyła się, i to w Opolu, ich pierwsza światowa wystawa.

- Popularność polskich ras cieszy - mówi Mariusz Zalejski ze Stowarzyszenia Hodowców Gończego Polskiego. - Czemu mamy rozglądać się za innymi psami, skoro mamy piękne, mądre, pracowite własne? Jednak pamiętajmy, że z modami tak już jest, że mogą zaszkodzić. Nie chcemy, aby np. z gończymi stało się to samo co z beaglami...

Beagle są rasą typowo użytkową, myśliwską. Z powodu mody - sporo ich teraz w miejskich blokowiskach - gdzie zamieniły się w znudzone i rozkapryszone kanapowce.

Pan Mariusz jest myśliwym - najpierw była pasja łowiecka, potem pasja do gończych. Dziś już nie wyobraża sobie polowania bez swego Rastera.

- I pomyśleć, że początkowo traktowałem go „z góry”, bo to przecież ja byłem bardziej doświadczonym myśliwym - uśmiecha się. - Bardzo szybko się przekonałem, że mój nos myśliwego mnie zawodzi. Ja twierdziłem, że zwierzyna poszła w prawo, widziałem to przecież na własne oczy, a mój pies sygnalizował, że to zmyła i że trzeba podążać w lewo. Zawsze miał rację...

Gończy pana Mariusza, jak przystało na tę rasę, to pies brawurowo odważny, na widok dzika rzuca się do walki niczym Wilder na Szpilkę podczas ostatniego pojedynku tych bokserów. Gończy umie także odróżnić dobre od lepszego - zdarza się, że gdy idzie po farbie lisa, a napotka ślad dzika, porzuca swe pierwotne zamiary i nie spocznie, póki nie dopadnie większego zwierza.

- Za to w domu, do dziecka - jest jak niańka - podkreśla właściciel.

Piotr Skorochoda spod Brzegu ma trzy gończe polskie. I sporo im zawdzięcza, nie tylko w łowisku.

- Jeden z nich był jeszcze półrocznym szczeniakiem, gdy został z żoną i dzieckiem sam w domu - mówi. - Ktoś zadzwonił do drzwi, żona nie spojrzała przez judasza, otworzyła, a w progu stało dwóch Cyganów, jeden z nich - młodszy - natychmiast wślizgnął się do domu…

Gospodyni sparaliżowana strachem nie zaczęła jeszcze ostro reagować, gdy pies sam uznał, że intruza trzeba się pozbyć. Podbiegł do chłopca i przestraszył na tyle, że nieproszony gość z krzykiem uciekł z mieszkania.

I pomyśleć, że jeszcze na początku XXI wieku gończy polski był rasą nie uznawaną przez FCI (Międzynarodowa Federacja Kynologiczna). Gończego uznano w 2006 roku. Wcześniej zarejestrowano jego mającego więcej szczęścia krewniaka - ogara polskiego.
Ogar sobie wykombinował

„Ogary poszły w las. Echo ich grania słabło coraz bardziej, aż wreszcie utonęło w milczeniu leśnym” - cytuje Żeromskiego Magdalena Musiał, właścicielka 7 ogarów. Sławomir Kwiatkowski, również właściciel ogara, dodaje: - Polskie rasy to nasze dziedzictwo, część historii, powód do dumy.

Hodowcy wystawiający w Opolu podczas I Światowej Wystawy Psów Ras Polskich zwykle ubrani byli w szlacheckie stroje z epoki czy odświętne góralskie, po to, by podkreślić związek zwierzęcia z historią i zwyczajami. Prezentowano też te rasy na obrazach oraz cytowano opisy z literatury pięknej. Czemu więc tak mało wiemy o polskich psach? Może też dlatego, że nie czytamy polskich książek z minionych lat.

O Ogarach wspominał w swym poemacie „Myśliwiec” Tomasz Bielawski już pod koniec XVI wieku. Pisał o nich Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”, a hrabia Jan Ostroróg stworzył o tej rasie traktat.

- W Polsce polowano z nimi już w XV wieku. Po wojnie kojarzyły się jednak źle, bo z życiem szlachty i magnackimi zwyczajami. Więc rasa ulegała zanikowi - dodaje Magdalena Musiał. Na początku lat 50. XX w. w kraju prawie nie było psów czystej krwi ogara polskiego. Pracę nad rekonstrukcją rasy rozpoczął w 1959 roku Piotr Kartawik, sprowadzając z terenów Litwy Burzanę, Zorkę i Czitę. W 1966 roku w FCI zarejestrowano ogara polskiego.

- Często ogary są postrzegane jako psy flegmatyczne, wielu podkreśla też ich zamiłowanie do samodzielności, szczególnie podczas spacerów w terenie. Nade wszystko jednak jest to pies o wyjątkowej inteligencji - mówi pan Sławomir i przytacza na dowód anegdotę, jak zapewnia - z życia wziętą: Z okazji Hubertusa zorganizowano wyścig chartów polskich za tzw. wabikiem, sztucznym zającem. Ogary w wyścigu nie brały udziału, stały obok swych właścicieli w roli widzów. Ktoś wpadł na pomysł, by - ot tak z ciekawości - w kolejnym wyścigu postawić obok siebie charta i ogara. Tak też się stało. Skórka zająca została puszczona, chart za nią pomknął niczym strzała, a ogar podreptał tam, gdzie… wabik jest dociągany. Po prostu zaobserwował, w którym miejscu sztuczny zając kończy swój bieg, i postanowił tam na niego poczekać.

Bo w przypadku ogarów nie o to chodzi, by gonić króliczka, ale by złapać go.
O nich pisał wieszcz

Jeśli jednak jakąś rasę polską uznać za symboliczną, to jest nią na pewno chart. To o nim pisał Adama Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Pamiętacie zażarty spór o psy między Rejtanem a Asesorem o to, który ma dzielniejsze i szybsze psy? I to słynne stwierdzenie: „Chart bez ogona jest jak szlachcic bez urzędu, ogon też znacznie chartom pomaga do pędu…”. To o chartach polskich.

- To najefektowniejszy opis tej rasy w literaturze polskiej - podkreśla Marta Kościańska, sędzia, wiceprzewodnicząca Klubu Charta Polskiego. - Ale pisał o nich choćby Jan Chryzostom Pasek.

A pisał między innymi, że psy te są piękne, rosłe oraz rącze… Nie miały z nimi szans i wydry, i szaraki. Nic więc dziwnego, że nie brakowało chętnych do przywłaszczania sobie tej rasy, jako swojej. Na początku XVI wieku sprowadził je z Polski do Rosji Dymitr Samozwaniec, zaś po kolejnych latach Rosjanie uznali, że chart polski to tylko... odmiana psów rosyjskich. Pogląd ten oczywiście lansowali konsekwentnie także po II wojnie światowej radzieccy kynolodzy. Psy - po nacjonalizacji i parcelacji - mieszkały już nie w dworkach szlacheckich, bo tych już nie było, tylko z chłopami, w stodołach. Sporo kłusowały - bo są zaciekłe w wyniszczającej pogoni za zwierzyną. I tak walka o rasę stała się po części walką z komunistycznym systemem. Mecenas Lubomir Smyczyński, miłośnik chartów polskich, pisał: „charty polskie przetrwały zabory, insurekcję, powstanie listopadowe, styczniowe, I wojnę światową, rewolucje, II wojnę... Jest więc nadzieja, że (...) teraz też przetrwają”.

I przetrwały, ale - co ciekawe - po części dzięki psom z ZSRR. Stanisław Czerniakowski w Rostowie nad Donem kupił dwie suki, Striełkę i Tajgę, a także psa Elbrusa. Oczywiście za dolary. I od nich zaczęło się odradzanie rasy. Pod koniec lat 90. rasę uznała FCI. Dziś charta polskiego docenia się na całym świecie, poczynając od Stanów Zjednoczonych, a kończąc na Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Rosji. To psy o dwoistym charakterze: w domu - kanapowce, na dworze - niezmordowane w pościgu za każdym innym zwierzęciem, w nieodpowiedzialnych rękach zamieniają się w okrutnych kłusowników.

- Na posiadanie psa tej rasy trzeba mieć pozwolenie starosty - dodaje pani Marta. - Nie można z nim polować, więc powinno się dużo spacerować, biegać, zapewnić im takie formy aktywności, jak udział w próbach pracy smyczy.
Żadnej pracy się nie boją

Jest psia polska arystokracja, są też wśród ras polskich psy kojarzące się bardziej z pracą niż wielkopańskimi rozrywkami. To też najbardziej znane polskie rasy: owczarki podhalańskie oraz owczarki nizinne. PON-a podczas II wojny spotkał podobny los jak w przypadku chartów i trzeba było rasę odtwarzać. Wzorcem stał się pies lek. wet. Danuty Hryniewicz-Smok z Kordegardy. Irena Hudecka także zasłużyła się dla rozwoju rasy, hoduje PON-y od ponad 30 lat: - To kudłata miłość na całe życie - mówi. Dziś PON-ów rzadko używa się do pracy pasterskiej na nizinach, jest za to świetnym towarzyszem. Za to podhalan wciąż ma łapy pełne roboty.

- Któż z nas nie miał, będąc dzieckiem w Zakopanem, foty z podhalanem - uśmiecha się Kinga Topolska. - To pies wyglądający jak duża przytulanka. W rzeczywistości jest to zwierzak z mocnym charakterem, doskonały stróż i obrońca przed obcymi.

Pani Kinga ma podhalany w domu pod Krakowem.

- Każde zwierzę w obejściu:kot, pisklak, kura, gęś - to przyjaciele mojej Zuzi, chroni je, broni, matkuje.

Wśród górali powtarzane są opowieści o dzielności podhalanów, którym niestraszne są watahy wilków ani ataki zgłodniałych niedźwiedzi. Inteligencja i poświęcenie psów też są ogromne, oto na przykład baca Józef Kusper opowiadał, jak po powrocie wieczorem z pastwiska do szałasu zauważył brak swojego owczarka podhalańskiego o imieniu Harnaś. Znalazł go po długich poszukiwaniach, gdy pies popychał nosem poturbowane i mocno kulejące jagnię, które prawdopodobnie wcześniej spadło ze skały, a pies - z narażeniem własnego życia - je odnalazł.

Inny pies, o imieniu Dunaj, pracował przy wypasie owiec w Bieszczadach. Baca Jan Staszel-Furtek opowiadał, jak to w czasie burzy z piorunami i ulewnego deszczu pies uratował przed utonięciem w wezbranej rzece co najmniej 600 owiec. Owce spanikowane zawieruchą i głuche na krzyki bacy i juhasów gnały w kierunku rwącej górskiej rzeki. Dunaj na urwisku tuż nad wezbraną rzeką zabiegł im drogę i głośnym szczekaniem zawrócił.

- „Dobre, bo polskie” nie jest nieprawdziwym sloganem - uśmiecha się pani Kinga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska