Stworzymy podludzi?

Rozmawiał Mirosław Olszewski

- Narodowa Fundacja USA przedstawiła raport opisujący możliwe zastosowania mikrotechnologii w ulepszaniu szeregu możliwości człowieka. Amerykanin przyszłości mógłby płynniej niż dotąd korzystać z możliwości komputerów, miałby wyostrzone zmysły, a wszczepione w jego organizm chipy kontrolowałyby na bieżąco jego stan zdrowia i interweniowały w przypadkach jego zagrożenia. Czy to nowa utopia - chęć stworzenia nadczłowieka?
- Pomysł ten wpisuje się w logikę technologicznej utopii, która stanowi jedną z sił wprawiających w ruch naszą cywilizację. Można powiedzieć, że rozwój nowożytnej cywilizacji opierał się i nadal opiera na obietnicy zapewnienia człowiekowi szczęścia, dobrobytu, likwidacji cierpienia, chorób i zabezpieczenia przed niepewnością losu, czy nawet osiągnięcia nieśmiertelności dzięki nauce i technice. Gdy przyjrzymy się intelektualnej historii nowożytnej Europy, podobnego typu utopie pojawiały się często. Jedną z ich charakterystycznych cech jest niepoprawny optymizm, przekonanie, że nauka i technika niosą dla człowieka tylko dobroczynne skutki. Krótko mówiąc, cierpią one na jednostronność. Trzeba jednak pamiętać o drugiej stronie medalu - utopie mają zawsze w sobie zalążek antyutopii, gdzie to, co miało człowiekowi przynieść szczęście, wolność i dobrobyt czyni człowieka niewolnikiem, niszczy go. Każdy wynalazek, który daje ludziom poprawę losu, ma swoje efekty uboczne, rodzi wiele nowych, trudnych do rozwiązania problemów. Warto zawsze pamiętać o tej ambiwalencji techniki i nauki, aby z rozwagą podchodzić do nowych, wspaniałych pomysłów technokratów. Bowiem próby stworzenia nadczłowieka mogą równie dobrze skończyć się stworzeniem podczłowieka.
- Czy człowiek, którego funkcje nie tylko biologiczne, ale i te, które decydują o jego umiejętnościach - zatem i statusie społecznym - są kontrolowane i doskonalone przez maszyny, wciąż jeszcze byłby człowiekiem czy swoistym nadzorcą i zarządcą reszty ludzi?
- Wydaje się, że bardziej byłby robotem czy androidem niż człowiekiem. Jak pan podkreślił, byłby kontrolowany i doskonalony przez maszyny. Można zadać pytanie: Kto będzie kontrolował maszyny? Czy maszyny będą poza wszelką kontrolą? Czy też będzie czuwać jakaś superwładza programująca wszystko i wszystkich? W pierwszym przypadku mamy do czynienia z sytuacją jak z filmu "Matrix", w drugim zaś pojawia się technokratyczny totalitaryzm. Zapytajmy też, w jaki sposób jednostka sterowana przez automaty będzie w stanie nadzorować innych ludzi?
- Użycie mikrotechnologii musiałoby być poprzedzone stworzeniem jakiegoś wzorca osobowości, któremu człowiek-maszyna miałby odpowiadać. Czy nowa klasa ludzi, pozbawiona na przykład agresji, wciąż jeszcze zasługiwałaby na miano ludzi?
- Raczej nie. Człowiek i to, co decyduje o jego człowieczeństwie, stanowi efekt milionów lat ewolucji, jest swego rodzaju nagromadzeniem mądrości natury. Poprawianie tego dziedzictwa kończy się zwykle źle. Jak mówią ekolodzy: natura wie lepiej, przecież dzięki metodzie prób i błędów doskonaliła swoje wytwory przez wiele milionów lat. Uważam, że warto dążyć do zrozumienia tej nagromadzonej w nas mądrości natury. Nauka w dużej mierze to czyni, co pozwala nam coraz lepiej rozumieć nasze człowieczeństwo i tkwiące w nim możliwości. Wszystkie jego właściwości, nawet te zbytnio przez nas nielubiane, ogrywają swoją rolę w ramach tworzonego systemu, który bardzo łatwo naruszyć.
"Elektronizacja" człowieka grozi swego rodzaju zatarciem różnicy pomiędzy tym, co w nas naturalne, ożywione a tym, co techniczne, sztuczne, to zaś prowadzi do dalszego oddzielenia człowieka od świata przyrody. Już dziś żyjemy w sztucznym środowisku, mamy niewielki związek z tym, co żywe, przyroda jest dla nas czymś obcym. Stopniowo tracimy świadomość bycia istotami żywymi i coraz bardziej utożsamiamy się z maszynami, automatami niż ze światem ożywionym. W przyszłości być może w ogóle zapomnimy o swoim naturalnym pochodzeniu.
- Autorzy projektu są zdania, że nowy, lepszy człowiek stworzy nowe, lepsze społeczeństwo, nową literaturę, sztukę i jeszcze doskonalszą technologię. Czy będą to jednak osiągnięcia, których autorstwo można przypisać ludziom?
- Hasła o lepszym człowieku, który stworzy lepsze społeczeństwo itp. brzmią znajomo, i niczego dobrego nie wróżą. Wygłaszając je, autorzy projektu bawią się w proroków, a tym samym nadużywają autorytetu nauki. Oczywiście osiągnięciom tym można przypisać ludzkie autorstwo, ale czy będą one godne człowieka i czy przyczynią się do wzrostu czy regresu człowieczeństwa. Tego nie wiemy.
- Czy sztucznie eliminując wiele z tradycyjnych, ludzkich wad, wzbogacamy człowieka, czy go ograniczamy i zubożamy? Wszak zazdrość, czy chciwość mogą być zarówno rujnujące, jak i motywujące do pozytywnego działania?
- Myślę, że zubażamy. Jeden z wielkich poetów powiedział: wygnajcie ze mnie moje demony, a odejdą z nimi moje anioły. Jak już wcześniej wspominałem, nasze typowo ludzkie cechy tworzą swego rodzaju funkcjonalną całość, gdzie to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być wadą, w określonych warunkach stanowi zaletą. Tę wiedzę odnajdujemy już u starożytnych myślicieli Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska