Superpuchar Polski: Asseco Resovia - ZAKSA 3:2

Archiwum / KSW
Marcin Możdżonek (Zaksa)
Marcin Możdżonek (Zaksa) Archiwum / KSW
Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów pokonali w poznańskiej "Arenie" Zaksę Kędzierzyn Koźle 3:2 (22:25, 25:19, 25:23, 21:25, 15:13) w meczu o Superpuchar Polski.

Oto stosunkowo "młode" trofeum (Resovia jest dopiero trzecim zdobywcą Superpucharu Polski) walczą mistrz kraju ze zdobywcą Pucharu Polski.

W poprzednim sezonie krajowe trofeum zdobyła nasza drużyna, która zakończyła mistrzowskie rozgrywki ze srebrnym medalem za Resovią. Obie ekipy nie tylko podzieliły się trofeami, ale z ośmiu rozegranych ze sobą meczów wygrały po cztery. Zapowiadał się więc bardzo wyrównany pojedynek, pełen emocji i zwrotów akcji.

Nasza drużyna rozpoczęła w identycznym składzie, jak inauguracyjne spotkanie ligowe z Czarnymi Radom. W wyjściowej szóstce zabrakło więc środkowego Marcina Możdżonka (jest po przeziębieniu) i atakującego Grzegorza Boćka (ma problemy z kręgosłupem). Tego drugiego znakomicie na początku rozgrywek zastępuje Dominik Witczak.

MVP sobotniego meczu PlusLigi wczoraj znów imponował skutecznością i pewnością w ataku, dokładając punkty w zagrywce. To po jego akcjach oraz pewnej grze na skrzydle Dicka Kooya Zaksa odrobiła w końcówce I seta 5 punktów straty i w decydującym momencie łatwo wypracowała bezpieczną przewagę.

Dwie kolejne partie należały do Resovii, która cały czas kontrolowała wynik. Rozgrywane w dobry tempie i - jak na początek sezonu - na wysokim sportowym poziomie spotkanie straciło na dynamice przez awarię oświetlenia. Nastąpiła ona w końcówce III seta, przed piłką setową Resovii (24:22). Zespoły miały wymuszoną ponad 20-minutową przerwę. Po niej rzeszowianie podbili atak Możdżonka, ale kontra Petra Veresa poszybowała w aut. W następnej akcji mistrzowie Polski już się nie pomylili.

Kolejny set przebiegał pod dyktando Zaksy, która nękała rywali w polu zagrywki (serie Michała Ruciaka i Witczaka), punktowała blokiem i pewnie atakowała.

O zwycięstwie musiał więc zdecydować tie break. Na początku obie ekipy szły cios za cios, jednak po zmianie stron Resovia podbiła atak, a w kontrze nie pomylił się Dawid Konarski i mistrzowie Polski prowadzili 9:7. Za chwilę Witczak nadział się na podwójny blok, ale 3 punkty przewagi nie oznaczały końca emocji. Nasza drużyna wygrała bowiem trzy akcje z rzędu (Bociek zatrzymał Konarskiego) i doprowadziła do remisu 13:13. Przez blok przedarł się jednak Konarski, a potem rywale zatrzymali Ruciaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska