Sąd uznał winę Daniela S. we wszystkich trzech zarzutach aktu oskarżenia. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych spraw jest alkohol.
Daniel S. po pijanemu stawał się agresywny i sięgał po cudzą własność. Mężczyzna był już zresztą wcześniej karany. Ostatnich przestępstw dopuścił się częściowo z udziałem kolegi - Mateusza G. oraz trzeciej, niezidentyfikowanej jeszcze i prawdopodobnie nieletniej osoby.
8 sierpnia ubiegłego roku wszyscy trzej wywołali po pijanemu awanturę na jednej ze stacji benzynowych z Prudniku. We trzech wyżywali się na dwojgu młodych ludzi, pobili chłopaka i poszarpali dziewczynę, na szczęście nie powodując poważniejszych obrażeń ciała. Dwa tygodnie później Daniel S. „na bezczelnego” wszedł do jednego z salonów kosmetycznych w mieście.
Burknął coś, że szuka żony. Wykorzystał moment, że pracownice salonu były zajęte wykonywaniem zabiegu i z kasy wyciągnął pieniądze – 2,4 tysiąca złotych. Z gotówką w ręku uciekł na ulicę. Właścicielka salonu wybiegła za nim z krzykiem, chciała go gonić. Nikt z przypadkowych przechodniów jej jednak nie pomógł.
Daniel S. wpadł za trzecim razem. Również po pijanemu z nieustaloną jeszcze osobą napadł na przypadkowego mieszkańca Prudnika, żeby go okraść. Wybrał człowieka, którego dzień wcześniej przypadkowo poprosił o pożyczenie telefonu komórkowego, żeby zadzwonić.
Ten życzliwie się zgodził, a dzień później Daniel S. wtargnął do jego mieszkania, uderzył go w twarz, odepchnął, wyważył drzwi, za którymi pokrzywdzony mężczyzna próbował się schować. Napastnicy zabrali z mieszkania telefon i inne drobne rzeczy, warte w sumie 700 złotych.
Kiedy wytrzeźwieli, następnego dnia po rozboju znów poszli do tego samego mieszkania. Prawdopodobnie chcieli przeprosić pokrzywdzonego i namówić go, żeby wycofał swoje zeznania na policji. Tym razem pokrzywdzony skutecznie zablokował drzwi, a nawet zdołał zrobić zdjęcie Danielowi S. Dzięki tej fotografii policjanci zidentyfikowali sprawcę i powiązali go z kolejnymi sprawami.
Prudnicki sąd zobowiązał Daniela S. do naprawienia szkody materialnej pokrzywdzonym. Ma im zwrócić pieniądze. Natomiast Mateusz G. za udział w pobiciu usłyszał wyrok 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata próby i dozór kuratora. Mężczyzna nie był jeszcze karany i sąd uznał to za okoliczność łagodzącą. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?