W liczącej 7.811 mieszkańców gminie z dodatków korzysta obecnie 98 osób. Świadczenia przyznawane są co najmniej na pół roku. Ich wysokość wynosi, w zależności od dochodów, od 20 zł do 210 zł miesięcznie, ale zdecydowanej większości uprawnionych przyznano około 100 złotych i więcej. Tylko w tym roku dodatki pochłonęły 158 tys. zł, z czego ok. 128 tys. pochodziło z pieniędzy gminy, a ok. 30 tys. z budżetu wojewody.
Jednak od nowego roku państwo przestało dotować te dodatki i obciążają one budżet gmin. Dlatego Artur Tomala, burmistrz Gorzowa Śl., zdecydował, że odtąd przyznawaniem tych świadczeń w gminie zajmować się będzie już nie, jak do tej pory, referat gospodarki mieszkaniowej, tylko ośrodek pomocy społecznej.
- Gmina nie jest bogata, liczy się każdy grosz i trzeba go racjonalnie wydać - uzasadnia burmistrz. - Pracownicy referatu gospodarki mieszkaniowej nie byli w stanie chodzić po domach i sprawdzać, czy status materialny wnioskodawcy jest rzeczywiście tak trudny, jak wynika to z jego wniosku. Zdarzały się takie wizyty, ale jedynie sporadycznie. Natomiast pracownicy ośrodka pomocy społecznej bazują na tzw. wywiadach środowiskowych. Jeśli ktoś składa wniosek o pomoc, to panie jadą i sprawdzają, czy ta pomoc się należy i w jakiej wysokości. Uznałem więc, że z dodatkami trzeba zrobić to samo.
Opinie mieszkańców na ten temat są podzielone.
- Dodatek mi nie przysługuje, więc nie mam na ten temat wyrobionego zdania - mówi Adela Galus. - Ale też chciałabym być pewna, że dostają go tylko biedni, a nie na przykład zamożni spryciarze.
- Sam pobieram taki dodatek, bo zarabiam tylko 700 złotych brutto i mam na utrzymaniu żonę i czworo dzieci - mówi Jan Wojdyła z Uszyc. - Ale uważam, że decyzja burmistrza jest słuszna. Są przecież ludzie, którzy nie potrzebują pieniędzy z pomocy, a jednak po nie ręce wyciągają.
- Pomysł nie jest ani nowy, ani też potrzebny - uważa zaś Jędrzej Tenerle. - Sprawdzali to już wcześniej, miałem taka wizytę z urzędu ze dwa miesiące temu. Było to bardzo nieprzyjemne, denerwujące i poniżające. Można by tego nam oszczędzić. Tym bardziej, że pracownicy urzędu i tak są doskonale zorientowani, z czego kto żyje i co naprawdę ma.
Świadczenia do sprawdzenia
Małgorzata Krysińska
[email protected]
Od 1 stycznia zabiegający o dodatki mieszkaniowe liczyć się muszą z wizytą urzędnika, który oceni ich sytuację materialną.