Nie przeczytamy więc już, że ktoś był gruby, mały, czarny, biały, dziwny, miał płeć i wielu innych normalnych wydawać by się mogło określeń. W imię dostosowywania historii do współczesnych potrzeb ideologicznych przekuwa się słowa autora w karykaturę, często pozbawioną sensu, a na pewno wykoślawiającą intencje twórcy.
Na szczęście cenzura, bo tym jest owo poprawianie w swej istocie, spotkała się dość ostrą reakcją kilku dziennikarzy i innych ludzi pióra w Wielkiej Brytanii. Zważywszy na szykany jakie skrajnie lewicowe środowiska poddają nomem omen feministkę J.R. Rowling, jest odwagą godną dysydentów czasów stalinowskich. Przepychanki brytyjskich mienszewików i bolszewików mogłyby nas w zasadzie nie obchodzić, gdyby nie to, że to co dziś tam się dzieje, jutro będzie u nas.
Zresztą na własnym podwórku mieliśmy już pierwsze nieśmiałe próby cenzurowania nie tyle treści co obstrukcji całych dzieł; żeby tylko wspomnieć „Murzynka Bambo” Juliana Tuwima czy sienkiewiczowskie „W pustyni i w puszczy”. Choć sytuacja nie wywołała jakiejś większej dyskusji, pewnie dlatego, że jak na razie osobę czarnoskórą częściej zobaczymy w serwowanych nam reklamach niż na ulicy, to liczy się, że nasi hunwejbini nie są sto lat za... kolegami z zachodu.
Nie mając gwarancji, że coś, co jeszcze kilkanaście lat temu uznalibyśmy za kompletny kretynizm, nie wejdzie z hukiem również w nasze życie, warto zawczasu zacząć się przygotowywać.
Czyli? Czyli kolekcjonować książki, ale także filmy, już teraz w oryginalnych wydaniach, bo kto wie czy za jakiś czas będzie ku temu okazja. No chyba, że za ich posiadanie spotka nas wizyta smutnych panów - ale to już inna, choć jak widzimy, nie będąca jedynie w sferze fantastyki historia.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?