Światełko dla Danki do nieba

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik Archiwum
Komentarz Ryszarda Rudnika.

Życie się toczy i nie zwalnia, ale czasem warto przystanąć w chwilach, gdy odchodzi ktoś taki jak Danka Berlińska. Dla jednych naukowiec, pani doktor, dla innych koleżanka, z którą wiele razy przecięły się drogi. Kto jej nie znał w regionie (co nie było łatwe), niech żałuje. Bo należała do osób, z którymi każde spotkanie jest inspirujące. Miała ten dar, że istotę każdej sprawy potrafiła ubrać w celne, proste słowa, co u naukowców nie jest cechą dominującą.

Wszędzie jej było pełno, bo nie ograniczała się tylko do szkiełka i oka, ale nieustannie włączała też serce. Była z tych, którzy nigdy nie przechodzą obojętnie. W czasach obrony Opolszczyzny zadzwoniła z wiadomością: organizujemy Łańcuch Nadziei, Opolanie podadzą sobie ręce od wschodniej do zachodniej granicy województwa. Pomysł brawurowy, ale czy się uda? - Jak go nie podejmiemy, to się nie dowiemy- odpowiedziała trochę urażona moim sceptycyzmem w głosie. Jako obrończyni regionu Berlińska była od pomysłów spektakularnych, nieszablonowych, one ją napędzały, były jej paliwem. Mur berliński runął, a Berlińska była nie do zdarcia. Dlatego wieść, że jest poważnie chora, była szokiem. Ale też każdy wierzył, że rozprawi się z tym tumorem, tak, jak tylko ona to potrafiła.

No a dzisiaj jest pogrzeb Danki. Coś się kończy i nic się w zamian nie zaczyna. W sensie osobistym i instytucjonalnym, bo jednak Danka była w jakimś sensie też instytucją. Nieformalną, ale ważną i niezastępowalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska