Świerzb w DPS. Placówkę zamknięto, bliskim zakazano odwiedzin

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Żeby zapobiec szerzeniu się choroby, sale zostały zdezynfekowane, a pościel i ubrania wyprane. Zakaz odwiedzin potrwa do soboty. W niedzielę sytuacja ma wrócić do normy.
Żeby zapobiec szerzeniu się choroby, sale zostały zdezynfekowane, a pościel i ubrania wyprane. Zakaz odwiedzin potrwa do soboty. W niedzielę sytuacja ma wrócić do normy. sxc
Na drzwiach DPS-u przy Szpitalnej w Opolu zawisła kartka, że zakaz odwiedzin jest spowodowany panoszącą się grypą. Krewni podopiecznych odkryli, że prawda jest inna.

Pan Krzysztof (imię zmienione) od ponad dwóch tygodni nie może spotkać się z rodzicami, którzy przebywają w Domu Pomocy Społecznej sióstr pielęgniarek, przy ul. Szpitalnej w Opolu.

- Początkowo byłem nawet skłonny uwierzyć, że chodzi o epidemię grypy, ale w końcu udało mi się porozmawiać telefonicznie z mamą i okazało się, że ludzie mają na ciele jakieś strupy. To chyba nie jest objaw grypy - denerwuje się.

Mężczyzna uważa, że dyrekcja DPS-u nie mówi prawdy krewnym.

- Mama podczas rozmowy telefonicznej była osłabiona. Nie potrafiła powiedzieć co jej jest. W DPS-ie powtarzają jak mantrę, że mają epidemię grypy. Próbowałem przycisnąć jedną z pielęgniarek, ale stwierdziła, że nic mi powiedzieć nie może.

Telefonów od zaniepokojonych krewnych napłynęło do redakcji więcej. - Moim zdaniem tam dzieje się coś złego - mówi jeden z czytelników, prosząc o anonimowość. - Nie jestem lekarzem, ale ze szczątkowych informacji wynika, że to może być choroba zakaźna. Od personelu niczego nie mogę się dowiedzieć - skarży się.

Nasz czytelnik skontaktował się z sanepidem, który zainteresował się sprawą. Szybko okazało się, że w DPS-ie odnotowano przypadek zachorowania na świerzb i dlatego wdrożono środki ostrożności.

- Jedna z naszych podopiecznych przyniosła go ze szpitala. Nie wiedziała o tym, uczestniczyła w rehabilitacji i objawy pojawiły się u dwóch kolejnych osób - wyjaśnia Stefania Grala, pracownik socjalny DPS. - Obawialiśmy się paniki, dlatego wywiesiliśmy kartkę, że powodem zakazu odwiedzin jest grypa. Wyszło jak wyszło. To dla nas nauczka na przyszłość.

Żeby zapobiec szerzeniu się choroby, sale zostały zdezynfekowane, a pościel i ubrania wyprane. Zakaz odwiedzin potrwa do soboty. W niedzielę sytuacja ma wrócić do normy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska