Świetny samorządowiec, kulturalny człowiek

Redakcja
Krzysztof Fabianowski, burmistrz Strzelec Opolskich, i Waldemar Lankauf, nauczyciel w gimnazjum w Walcach, założyciel teatrów, odebrali w sobotę Złote Spinki.

Kolejne nagrody "NTO" dla ludzi z naszych powiatów
W tym roku Złote Spinki, honorowe nagrody "Nowej Trybuny Opolskiej", zostały rozdane po raz siódmy. Statuetkę oraz dyplom projektu Bolesława Polnara otrzymali ludzie, którzy zasłużyli się społeczności województwa w pięciu kategoriach: samorządność, kultura, biznes, postawa społeczna i promocja Opolszczyzny. Kilkakrotnie została także wręczona nagroda specjalna za całokształt działalności.
Już wcześniej kapituła doceniła ludzi działających na terenie powiatów strzeleckiego i krapkowickiego. W zaszczytnym gronie laureatów znaleźli się: Piotr Miczka, wójt Walc (2000 - samorządność), rada sołecka Krośnicy (2001 - samorządność), Karol Cebula, właściciel strzeleckiej firmy Intersilesia (2001 - biznes), Andrzej Balcerek, ówczesny prezes Górażdży (2001 - nagroda specjalna), Joachim Siekiera, właściciel firmy Chespa w Krapkowicach (2002 - biznes) oraz Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic (2003 - samorządność).
Waldemar Lankauf. Założyciel i instruktor teatralnych trup amatorskich w Walcach, Głogówku oraz Kędzierzynie, które od lat kolekcjonują główne nagrody na najważniejszych festiwalach i przeglądach teatrów dziecięcych w kraju i za granicą.
Pochodzi z Torunia, od 1989 roku mieszka w Walcach, gdzie sprowadziło go... służbowe mieszkanie. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, na Opolszczyznę pierwszy raz przyjechał na kemping do Turawy w 1987 roku, gdzie poznał swoją przyszłą żonę - Opolankę. Nie chciała się przeprowadzić do Torunia, więc to on szukał pracy tutaj. Dostał dwie propozycje: Walce i Stary Ujazd. - W Walcach było ładniejsze mieszkanie - przyznaje.
Wielu uważa go za dziwaka: nie goni za pieniędzmi, nie ma samochodu, dla samej satysfakcji prowadzi kilka grup teatralnych. Wybiera dla nich teksty tak "trudnych" pisarzy jak Beckett czy Gombrowicz i, wydawałoby się, mało twórcze tematy do happeningów jak szkolne życie lub martyrologia powstań polskich...

Drugą jego pasją jest bieganie. Tylko w styczniu pokonał 210 km. Na koncie ma maratony w Jerozolimie i Watykanie. W tym roku zaproszono go do Hiszpanii. Biega od 10 lat. Skłoniła go do tego nadwaga i przykład kolegi.
Rok 1994 był dla niego przełomowy. Rozpoczął studia podyplomowe - reżyserię teatrów dzieci i młodzieży. Chciał przełamać sztampę "wyklepywanych" szkolnych akademii, a okazało się, że odkrył swoją "Amerykę". Wciąż szuka nowych wyzwań, w 2002 roku próbował oswoić teatr groteski, rok później zajął się teatrem plastycznym. Nie ma kompleksu prowincji, bo jego spektakle znają metropolie. W grudniu dołączył do grona prestiżowego Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży ASSITEJ.
Ma 43 lata. Jest zodiakalnym Koziorożcem, ma dwóch synów - 20- i 15-letniego oraz 8-letnią córkę. Uwielbia sztuki Samuela Becketta i Jeana Geneta, literaturę rosyjską oraz sałatkę ziemniaczaną i kluski kartoflane.

Krzysztof Fabianowski

Krzysztof Fabianowski. Skończył 50 lat. Od 1990 roku jest burmistrzem Strzelec Opolskich. Urodzony w Łodzi, zodiakalna Panna. Ukończył Politechnikę Łódzką ukończył jako magister inżynier elektryk. Obowiązkową służbę wojskową odbywał w dywizjonie rakietowym Wojsk Ochrony Powietrznej Kraju w Olszowej pod Ujazdem.
Był styczeń 1979 roku, kiedy pierwszy raz zobaczył Strzelce. Choć nie odbiegały od ówczesnej polskiej rzeczywistości, to zrobiły na nim nie najlepsze wrażenie. - Małe, szarobure z odrapanymi budynkami i zapchaną samochodami główną ulicą - tak zapamiętał miasto jego przyszły gospodarz.
W Strzelcach poznał przyszłą żonę Marię - z zawodu nauczycielkę - kiedy wojsko zleciło mu przywiezienie orkiestry na studniówkę do Strzelec. Pobrali się w 1980 roku. Wówczas już pracował jako asystent na Politechnice Świętokrzyskiej. Postanowił jednak wrócić do armii jako żołnierz zawodowy. Służył w Olszowej i Kuźni Raciborskiej. - Służba w wojsku była naprawdę trudna i uciążliwa - opowiada burmistrz. - Przez długie okresy nie było mnie w domu. Miałem tego dość. Odszedłem z armii na własną prośbę w stopniu kapitana i z funkcji dowódcy dywizjonu. Nie mam żadnej wojskowej renty ani emerytury, nigdy też nie byłem członkiem partii, jak niektórzy podejrzewają - podkreśla Krzysztof Fabianowski.
W 1990 r. w Strzelcach grupa ludzi utworzyła Ruch Obywatelski i zaproponowała łodzianinowi, żeby kandydował na stanowisko burmistrza miasta. - Przyjąłem tę propozycję z entuzjazmem i ogromnymi nadziejami. Teraz mogę też stwierdzić że również ze sporą dozą naiwności - mówi burmistrz.
Dziś są takie chwile, że z nostalgią wyciąga z papierów zaproszenie do USA, które otrzymał 14 lat temu od rodziny zza oceanu. - Ogarnia mnie smutek i wściekłość, gdy patrzę na to, co obecnie dzieje się w Polsce. Na początku lat dziewięćdziesiątych miałem inne wyobrażenie o przyszłości naszego kraju - mówi Krzysztof Fabianowski.
Strzelecki burmistrz jest ojcem trójki dzieci: najstarszy Paweł jest studentem piątego roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Joanna i Marek studiują filologię angielską, jedno na uniwersytecie, drugie w college?u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska