W miniony weekend już po raz trzeci wieś Kuniów obchodziła swoje święto. W sobotę na boisko, gdzie odbywał się festyn, wjechało ponad 60 motocykli. Wśród nich można było wypatrzyć wiekową WSK-ę oraz najnowszy model suzuki. Przyjechali na nich członkowie Bractwa Motocyklowego z Kuźnicy Starej oraz zaprzyjaźnieni z nimi miłośnicy motorów z Kluczborka i okolic.
Obecność na wiejskim festynie oryginalnych ludzi ubranych w skóry i podróżujących na szybkich maszynach wzbudziła spore zainteresowanie.
- Zostaliśmy zaproszeni i chętnie z tego zaproszenia skorzystaliśmy - mówił Marek Krawczyk z Bractwa Motocyklowego. - A wiejski festyn to dla nas żadna nowość, bywamy na takich imprezach.
- Bywamy i to często, ale pierwszy raz spotkaliśmy się z tym, że tak wielu ludzi tak mocno angażuje się w przygotowanie takiego festynu - dodała Sylwia Krawczyk. - To naprawdę niesamowite i godne podziwu. No i zostaliśmy bardzo fajnie przyjęci.
Motocykliści z Kuźnicy Starej na dobry początek współpracy podarowali sołtysowi Stanisławowi Konarskiemu emblemat bractwa. Sołtys zażartował, że być może w przyszłości Kuniów stanie się stolicą motocyklistów.
Zabawa trwała dwa dni. Były występy kabaretów, biesiady śląskie, co wieczór potańcówki i dyskoteki trwające do białego rana. Również przez dwa dni działała loteria fantowa i stoisko z ciastami. Dochód ze sprzedaży przeznaczony został na pomoc rodzinie Pacholczaków z Samborca w województwie świętokrzyskim, która została poszkodowana w czasie powodzi w 2000 roku. Wtedy to wieś Kuniów wzięła pod opiekę tę rodzinę. Teraz państwo Pacholczakowie kończą już budowę nowego lokum. Jeżeli w najbliższym czasie uda się ocieplić dach, to być może już Boże Narodzenie spędzą we własnym domu. Tak jak w ubiegłym roku przyjechali na Dni Kuniowa.
- Dla mnie to jest niesamowite, że w takim nieszczęściu znaleźliśmy prawdziwych przyjaciół - mówiła Jolanta Pacholczak. - Tu nie chodzi nawet tak bardzo o pomoc materialną, ale o to wsparcie psychiczne, świadomość, że ktoś jest i pamięta.
Podczas ubiegłorocznych Dni Kuniowa za zebrane pieniądze kupione zostały i zamontowane w ich nowym domu okna, parapety wewnętrzne i zewnętrzne. Już teraz jeden z mieszkańców wioski zaproponował żyrandole do nowego domu. - Nie damy im zginąć. Skoro podjęliśmy się pomocy, to pomożemy - skwitował sołtys Konarski.