Święty Józef, milczący świadek Bożego Narodzenia

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Św. Józef z Dzieciątkiem
Św. Józef z Dzieciątkiem Wolne zasoby wikipedii
Według apokryfów był na tyle stary, że chciał, by jeden z jego synów został opiekunem Maryi. Według Ewangelii jest wzorem wiary. Jedno jest pewne: Bez św. Józefa trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie.

Trudno, bo przecież właśnie Józef towarzyszy oczekującej dziecka Maryi w kilkunastodniowej wędrówce z Nazaretu do Betlejem (pokonanie 170 kilometrów z kobietą w stanie odmiennym było w czasach biblijnych prawdziwą wyprawą).

On szuka miejsca, gdzie mógłby przyjść na świat Mesjasz, skoro nie ma warunków do porodu w przepełnionych betlejemskich zajazdach. Wreszcie on - w wyniku ingerencji samego Boga - decyduje się z Matką Bożą i Dzieciątkiem uciekać do Egiptu, by ustrzec Jezusa przed okrucieństwem przerażonego wizją utraty tronu króla Heroda.

On także dokonuje obrzezania Jezusa i nadaje mu imię. Słowo Jezus (Jeszua) oznacza "Jahwe jest zbawieniem" i nawiązuje do proroctwa o tym, że panna porodzi Emmanuela - Boga z nami. Józef ofiaruje małego Jezusa w świątyni Bogu i on też odnajduje go w świątyni, gdy 12-letni Jezus zostaje bez wiedzy rodziców, by rozmawiać z uczonymi w Piśmie i by zadawać im pytania.

Co piszą apokryfy

To ważna postać, a przecież w Ewangelii nie mówi ani słowa. A i wiemy o nim z biblijnej relacji bardzo mało. Prawie nic poza tym, że wywodził się z rodu króla Dawida i z pokolenia Judy i że był cieślą. Aż kusi, żeby sprawdzić, co o Józefie mówią apokryfy, czyli teksty, które nie weszły do kanonu Pisma Świętego, ale przez wieki były uważnie czytane.

Jeden z nich, "Protoewangelia Jakuba" - powstała w połowie II wieku po narodzeniu Chrystusa - opowiada bardzo ciekawie o okolicznościach poznania się i małżeństwa Maryi z Józefem. Według autora apokryfu 12-letnia Maria służyła w świątyni, między innymi tkając zasłonę przybytku. Kiedy Maryja przestaje być dzieckiem i staje się kobietą, arcykapłan - poinstruowany przez anioła - każe zwołać wdowców spośród ludu, aby spośród nich wybrać dla niej męża.

Każdy z wezwanych mężczyzn ma przynieść ze sobą różdżkę. Kapłan zabiera je i wchodzi do świątyni na modlitwę. Wychodząc, oddaje im różdżki. Kiedy przychodzi kolej na Józefa, z jego różdżki wylatuje gołąbka i siada mu na głowie. To przesądza, że właśnie on zostaje wybrany jako ten, który ma wziąć Maryję pod opiekę.

Motyw różdżki, a dokładniej kwitnącej laski pojawia się często w starochrześcijańskich wyobrażeniach świętego Józefa. Kwitnąca laska jest znakiem arcykapłana, strażnika świętości Kościoła.

Paweł Nowakowski, autor wydanej w tym roku przez Znak biografii Matki Bożej, obszernie omawia treść owego apokryfu, nie ukrywając przy tym, że nie da się także na tej podstawie zrekonstruować życia Maryi ani Józefa. Mimo to ściśle wiąże treść starożytnego apokryfu z pytaniami, które do dziś stawiają sobie nie tylko chrześcijanie.

Młody czy stary?

Jedno z nich dotyczy wieku Józefa. Według tradycji miał on nie tylko nie współżyć fizycznie z Maryją "wpierw nim zamieszkali razem", ale i później, już po Bożym Narodzeniu. (Uczniowie nazywani w Ewangelii braćmi Jezusa byli w rzeczywistości Jego kuzynami). Być może wydawało się to ludziom późniejszych czasów tak heroicznie trudne, że utarło się przedstawiać św. Józefa jako wyraźnie starszego niż Maryja.

Echa takiego dość pesymistycznego myślenia o naturze ludzkiej słychać także w naszych kościołach, gdy w czasie świąt śpiewa się popularną kolędę "Dzisiaj w Betlejem". W drugiej zwrotce zwykle część wiernych śpiewa po dawnemu o Józefie starym, który "ono (Dzieciątko) pielęgnuje", choć we współczesnym tekście kolędy ów Józef jest święty. O jego wieku nie ma tam ani słowa.

Taki właśnie obraz starego Józefa kreśli również apokryf, a za nim Paweł Nowakowski. Wybrany przez kapłana, a właściwie przez Boga, Józef nie tylko nie chce odebrać swojej różdżki, ale nawet proponuje, by - ze względu na znaczną różnicę wieku - mężem Maryi został w jego zastępstwie ktoś młodszy, na przykład jeden z jego synów (w wielu apokryfach wraca motyw wcześniejszego małżeństwa Józefa, przez biblistów raczej odrzucany). Ustępuje dopiero po zdecydowanej perswazji kapłana.

Ile lat mieli Józef i Maryja, gdy zawierali małżeństwo, nie sposób dziś ustalić. Wiek Maryi bibliści określają na około 14 lat. Za zaawansowanym wiekiem Józefa przemawia m.in. to, że na kartach Ewangelii pojawia się on po raz ostatni w scenie znalezienia 12-letniego Jezusa w świątyni. Część interpretatorów wysnuwa z tego wniosek, że zmarł on wkrótce potem.

A w każdym razie przed rozpoczęciem publicznej działalności oraz przed męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa oraz - co oczywiste - przed "zaśnięciem" i wniebowzięciem Maryi.

W Ewangelii w kontekście Bożego Narodzenia Józef jest opisany przede wszystkim jako człowiek wielkiej wiary. Została ona wystawiona na próbę, gdy Maryja w czasie zwiastowania godzi się zostać Matką Syna Bożego (Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa).

Jej słowa: Jak to się stanie, skoro nie znam męża? - nie tyle wyrażają wątpliwości co do samego faktu, ile są pytaniem o sposób poczęcia Jezusa.

Anioł mówi jednoznacznie, że stanie się to "za sprawą Ducha Świętego". Kiedy dziś słyszymy ten fragment Ewangelii czytany w czasie mszy św., przyjmujemy to jako oczywistą prawdę wiary bez specjalnych emocji.

Wtedy po ludzku rzecz była jednak o wiele trudniejsza do przyjęcia i bardziej skomplikowana. W oczach opinii publicznej Maryja stała się brzemienna "wpierw nim zamieszkali razem". W dodatku mąż nie był ojcem. To pachniało hańbą.

Małżeństwo nie od razu

Warto przypomnieć, że małżeństwo w żydowskiej tradycji zawierano inaczej niż dziś. Ślub składał się z dwóch części. Najpierw pan młody zyskiwał zgodę ojca dziewczyny na jej rękę. Co mogło się wiązać także z wykupieniem kobiety.

Młodzi formalnie stawali się małżonkami, a jeśli któreś z nich dopuściłoby się zdrady, była ona cudzołóstwem. Kolejną fazą małżeństwa było wprowadzenie żony do domu. Między pierwszą a drugą częścią zaślubin mogło upłynąć sporo czasu, według tradycji - nie więcej niż dwanaście miesięcy.

W Ewangelii czytamy, że kiedy Maryja stała się brzemienna za sprawą Ducha Świętego, Józef zamierzał oddalić ją potajemnie. Czyżby Józef - mąż sprawiedliwy - zamierzał porzucić ciężarną kobietę? Nic podobnego. Jego motywacja była zupełnie inna.

To nie był gest odtrącenia kobiety spodziewającej się dziecka. Józef chciał w ten sposób ratować dobre imię swojej żony. Chociaż wieść, że Maryja spodziewa się dziecka, musiała być dla cieśli z Nazaretu prawdziwym szokiem. Gdyby pod jego wpływem publicznie ją oskarżył o cudzołóstwo - a przecież wiedział na pewno, że nie on był ojcem - groził jej nie tylko publiczny skandal i utrata czci, ale nawet śmierć przez ukamienowanie.

Na szczęście lęki Józefa rozwiał sam Bóg. We śnie anioł powiedział mu, że Dziecko Maryi zostało poczęte z Ducha Świętego. "Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, Twej małżonki" - usłyszał Józef - "albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus. On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". W biblijnej literaturze mówi się więc czasem o podwójnym zwiastowaniu - przez anioła Maryi w Nazarecie i przez sen Józefowi

Sen jest biblijnym, literackim obrazem Bożego objawienia się człowiekowi. Jak w rzeczywistości Bóg "przekonał" Józefa, nigdy się nie dowiemy. Wiadomo na pewno, że po ludzku patrząc, musiało to być bardzo trudne.

Józef jak Abraham

Do tej boskiej interwencji nawiązują w kościołach bizantyjskich ikony wyobrażające Boże Narodzenie. W centrum ikony znajduje się zwykle Dzieciątko w grocie.

Obok leży Matka Boska. Powyżej wyobrażeni są aniołowie i mędrcy ze Wschodu. Z lewej strony na dole siedzi zmartwiony św. Józef, któremu postać w skórach - zwykle król Dawid lub prorok Izajasz - wyjaśnia sens Bożego Narodzenia i tajemnicy, z którą musiał się zmierzyć.

Józef uwierzył zapewnieniu Boga, bo był człowiekiem sprawiedliwym, czyli w dzisiejszym rozumieniu świętym. Jak patriarcha Abraham uwierzył w rzecz po ludzku niemożliwą, że w podeszłym wieku stanie się ojcem narodu wybranego, tak Józef uwierzył, że sam Bóg jest ojcem Dziecka oddanego pod jego opiekę. Nie uwierzyłby w to prawdopodobnie żaden inny mężczyzna, ani w tamtych, ani w dzisiejszych czasach. Józef odłożył na bok swoje prywatne plany i wizje i podporządkował się planowi Boga. Wyrazem takiej postawy jest jego konsekwentne milczenie.

Józef jest nie tylko, po ludzku rzecz biorąc, opiekunem i wychowawcą Jezusa. Z jego udziałem dokonują się wydarzenia, przez które odczytujemy teologię Bożego Narodzenia. Ewangelista Mateusz, relacjonując wędrówkę Świętej Rodziny do Egiptu, koncentruje się na analogii między podróżą Chrystusa do kraju faraonów i z powrotem do Ziemi Świętej a wędrówką starotestamentowego Izraela do Egiptu, a stamtąd do Kanaanu.

Nowy Izrael, czyli Kościół, w Chrystusie przebywa tę samą drogę, którą przemierzył lud wybrany w Starym Testamencie.

Pracowity i milczący

W XX wieku na postać i rolę św. Józefa zwracali uwagę papieże. Co ciekawe - wydobywając zupełnie inne elementy tej postaci.

Święty Jan Paweł II, który zresztą poświęcił Józefowi specjalną adhortację, wyeksponował w jego postaci pracowitość.

Zdaniem papieża, skoro rodzina z Nazaretu jest przykładem i wzorem dla ludzkich rodzin, to przykładem jest także praca Jezusa przy boku Józefa cieśli. Praca ludzka dzięki osobie Józefa znalazła szczególne miejsce w Ewangelii. Wraz z człowieczeństwem Jezusa została przyjęta do tajemnicy wcielenia Boga. Józef z Nazaretu - pisze papież - przez swój warsztat, przy którym pracował z Jezusem, przybliżył ludzką pracę do tajemnicy Odkupienia.

Inne przymioty Józefa wydobył Benedykt XVI. Skupił się on na ciekawym połączeniu odwagi i wrażliwości Józefa. To, co się stało z Maryją, było dla niego powodem do autentycznego lęku. A jednak kiedy we śnie słyszy: "Nie lękaj się", jest całkowicie posłuszny Bogu. Było to możliwe, bo Józef był konsekwentnie wrażliwy na Pana Boga i Jego słowa.

Sam - przynajmniej na kartach Ewangelii - milczy. I zdaniem Benedykta jest w tym dla nas dobrym przykładem. Pozwólmy się "zarazić" milczeniem świętego Józefa! - radził w adwencie papież. - Bardzo nam tego potrzeba w świecie zbyt często hałaśliwym, który nie sprzyja skupieniu i wsłuchaniu się w głos Boga. W tym czasie przygotowań do Bożego Narodzenia pielęgnujmy wewnętrzne skupienie, aby przyjąć w naszym życiu Jezusa i opiekować się Nim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska