Targi nto - nowe

Świeże powietrze to za mało

Rej
Czy można zarobić na ekologii i agroturystyce na wsi - zastanawiali się wczoraj uczestnicy dwudniowego seminarium, zorganizowanego przez kluczborskie starostwo.

Organizatorzy zaprosili na nie wielu fachowców w dziedzinie turystyki i to nie tylko tej w wymiarze wojewódzkim, ale również ogólnopolskim. Przyjechali też goście z partnerskiego powiatu Bad Duerk-heim w Nadrenii-Palatynacie, by podzielić się swoimi doświadczeniami w dziedzinie rozwoju agroturystyki i odnowy wsi. Ale, jak powiedziała pomysłodawczyni seminarium Maria Żurek z powiatowego wydziału promocji, jest ono skierowane przede wszystkim do rolników i urzędników. I tych ostatnich na sali było zdecydowanie najwięcej. Tymczasem przybyli na spotkanie w starostwie rolnicy przede wszystkim chcieli się dowiedzieć, jak przy niewielkim nakładzie własnym stworzyć gospodarstwo agroturystyczne.

Starościna ubiegłorocznych dożynek wojewódzkich Łucja Jantos z Kujakowic na razie stawia na ekologię.
- Coraz więcej osób z Kluczborka i okolic chce kupować u mnie zdrową żywność: mleko, jajka, ziemniaki, a nawet kury i to koniecznie karmione trawką.
Klaudia Waldyra przyjechała do Kluczborka aż z Popielowa.
- Wójt mnie przysłał, żebym zobaczyła, jak to jest z tą turystyką rolną - śmieje się. Prowadzi 30-hektarowe gospodarstwo. Chce się dowiedzieć, jak prowadzić gospodarstwo agroturystyczne, bo takich w jej wsi jeszcze nie ma.
Podobne zadanie postawiła przed Bronisławem Grabusiem rada sołecka z pobliskiego Unieszowa, która wysłała go na seminarium do Kluczborka jako swojego delegata.

- Nasza wieś jest niewielka, liczy zalewie 30 numerów, ale za to leży w samym środku lasu, a do zalewu "na Brzózkach" mamy tylko 5 kilometrów - chwali walory Unieszowa pan Bronisław. Ale jego zdaniem porządne gospodarstwa rolno-turystyczne to raczej odległa przyszłość. - Na razie na wsi mamy zaniedbaną infrastrukturę - mówi. - A rolnik, przy coraz bardziej drastycznym spadku dochodów, na pewno nie znajdzie pieniędzy na inwestowanie. W takim przypadku bez pieniędzy z zewnątrz nie da się stworzyć porządnego agroturystycznego gospodarstwa.

- Dobrze, że o tych sprawach mówimy głośno - dodaje Ryszard Wiśniewski z Wołczyna. - Polska wieś wymaga dużych nakładów na ochronę środowiska, na kanalizację, oświetlenie. Wszyscy wiedzą, że pieniędzy w budżecie jest mało. Ale jak się nie będzie głośno o tym mówiło, i to przy każdej okazji, to nasza wieś długo jeszcze się nie zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska