- Smród od strony świniarni jest tak uciążliwy, ze nie możemy już wytrzymać - skarżą się mieszkańcy Szonowa w gminie Głogówek.
- Nie da się otworzyć okna w domu. Nie można powiesić prania do suszenia. Najgorzej jest latem - opowiadają Gabriela Litwin, Janusz Mazurek, Elżbieta Dyl, Danuta Zbijowska, Zygmunt Zioła.
- Syn ma piękny ogród. Chciałoby się w nim posiedzieć wieczorem ze znajomymi, ale to jest niemożliwe. Niech właściciel chlewni zamieszka obok, to nas zrozumie - dodaje Zdzisław Kowalczyk. - Nawet nie wiemy, do kogo się poskarżyć w tej sprawie.
Zabudowania tuczarni świń należały kiedyś do miejscowej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. 12 lat temu od spółdzielni kupił ją rolnik z sąsiedniego Głogówka, aby dalej prowadzić hodowlę. Obecnie trzyma tam ponad tysiąc sztuk trzody chlewnej.
- W 2007 roku właściciel zwrócił się do urzędu gminy o decyzję środowiskową potrzebną do budowy odchowalni prosiąt. Chciał zmienić sposób użytkowania istniejących budynków, dobudować nowe - mówi rzecznik urzędu miasta Małgorzata Wójcicka-Rosińska. - Wtedy nie dostał zgody ze strony mieszkańców wioski na powiększenie hodowli. Obecnie prowadzi produkcję zwierząt w tych budynkach, które posiada. Gmina nie ma możliwości, żeby przeprowadzić tam kontrolę.
- Na zapach nie ma ustalonej normy. Nie można tego skontrolować, stwierdzić, że ktoś przekroczył dopuszczalny poziom - komentuje Franciszek Kobylański, powiatowy lekarz weterynarii. - My w tej hodowli sprawdzamy dobrostan zwierząt i nie mieliśmy dotychczas zastrzeżeń.
- Chciałem rozbudować hodowlę i unowocześnić budynki, zadbać o zabezpieczenia. Jestem pewien, że po modernizacji byłaby mniej uciążliwa dla sąsiadów - komentuje Józef Szega, właściciel tuczarni. - Tymczasem ludzie się nie zgodzili, a na zebraniu wiejskim obrażono mnie i opluto. Dlatego kontynuuję działalność w tych budynkach, które mam.
Właściciel zapewnia, że rozumie sąsiadów i stara się ograniczyć zapachy. Niedługo odda do użytku nową wiatę, stara się odgrodzić od wioski szpalerem drzew, stosuje specjalne środki ograniczające zapach.
- Posadziłem tuje, ale ktoś mi część wykopał - mówi hodowca. - To jest wieś. Trudno, żebym rolniczą działalność przeniósł do miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?