Świnie to fetor i gnojówka, nie chcemy fermy 400 metrów od domów

Anna Grudzka
- Chlewnia obniży jakość życia w naszej dzielnicy. Nie chcemy się na to zgodzić - mówią mieszkańcy Wójtowej Wsi, którzy złożyli protest w ratuszu.
- Chlewnia obniży jakość życia w naszej dzielnicy. Nie chcemy się na to zgodzić - mówią mieszkańcy Wójtowej Wsi, którzy złożyli protest w ratuszu. Paweł Stauffer
Mieszkańcy Wójtowej Wsi protestują przeciwko budowie chlewni na terenie swojej dzielnicy. W ciągu jednego dnia zebrali ponad sto głosów sprzeciwu.

Budynek dla 160 loch i odchowu ich prosiąt ma powstać na końcu ul. Winowskiej, w sąsiedztwie planowanej w przyszłości obwodnicy Opola. Mieszkańcom taka inwestycja bardzo się nie podoba.

 

- Zakładając, że każda ze 160 planowanych loch będzie mieć po 10 prosiąt co najmniej dwa razy w roku, to będziemy tu mieli nawet blisko 4 tysiące świnek rocznie - mówi Romuald Sawicki, jeden z mieszkańców Wójtowej Wsi. - To ogromna ilość gnojowicy, którą trzeba będzie wywieźć na pola. Jako mieszkańcy będziemy skazani na ciągły fetor, nie mówiąc już o tym, jak taka ilość nawozu może wpłynąć na środowisko. Mam na myśli jakość gleby czy wód gruntowych.

 

Mieszkańcy zwracają uwagę, że spora część dzielnicy jest przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe.

– Tu się przeniosło wielu młodych ludzi. Wzięli kredyty, kupili domy i co – razem z małymi dziećmi mają żyć w takich warunkach – dodaje Bernard Wróbel. – Boimy się także o nasze zdrowie. Moja żona ma alergię i ciężko znosi takie zapachy – dodaje.

 

Kolejnym argumentem ludzi jest spadek ceny ich nieruchomości.

– Kto kupi dom zlokalizowany tak blisko chlewni? - pyta Sawicki. - Taka inwestycja może na długie lata zablokować rozwój gospodarczy tej dzielnicy, bo ludzie, zamiast się tu osiedlać, będą stąd wyjeżdżać. Wiemy, też, że jakiś deweloper chce tu budować mieszkania, na pewno mu się to nie spodoba.

 

Ludzie uważają, że chlewnia wpłynie nie tylko na życie mieszkańców Wójtowej Wsi, ale też reszty opolan.

- Jak zawieje wiatr, to odór z chlewni może być wyczuwalny nawet w centrum miasta – mówią ludzie.

Chlewnia na długie lata zablokuje rozwój dzielnicy, bo ludzie zamiast się tu osiedlać, będą stąd uciekać

 

Według Zygmunta Piechaczka, który chlewnię chce budować, obawy mieszkańców są nieuzasadnione.

– Gospodarstwo, o którym mowa, już istnieje, będzie tylko powiększone - tłumaczy. - Rolnik powinien iść z duchem czasu i mieć możliwość inwestowania w nowe technologie. Chlewnia powstanie w szczerym polu, 400 metrów od pierwszych zabudowań. Nie sądzę, żeby to naruszało czyjeś interesy. Ludzie rozpętali batalię, ale nikt wcześniej nie zaprosił mnie do dyskusji. Będę po prostu czekał na decyzję urzędu...

Inwestycja czeka na decyzję środowiskową, którą wyda Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu. Do 2 września mieszkańcy mają czas na zgłaszanie w ratuszu swoich uwag do projektu.

- Sprawa jeszcze nie jest przesądzona - mówi Aleksandra Śmierzyńska z urzędu miasta w Opolu. - Czekamy na uwagi mieszkańców, które zostaną potem przekazane do RDOŚ, która wyda decyzję po przeanalizowaniu nie tylko wniosku inwestora, ale też zdania mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska