Swoją barkę pozostawił na brzegu

Fot. Krzysztof Strauchmann
Budowniczy Łodzi Piotrowej ojciec Antoni Dudek apeluje o wsparcie finansowe do wszystkich ludzi dobrej woli.
Budowniczy Łodzi Piotrowej ojciec Antoni Dudek apeluje o wsparcie finansowe do wszystkich ludzi dobrej woli. Fot. Krzysztof Strauchmann
Franciszkanin z Prudnika, ojciec Antoni Dudek, rozpoczyna budowę kopii łodzi św. Piotra, w której pływał Jezus.

Zachowana w mule

Zachowana w mule

W 1986 roku obniżający się poziom wody w jeziorze Genezareth odsłonił w przybrzeżnym mule zatopioną tam 2 tysiące lat temu łódź. Barka ma 8,2 metra długości, 2,3 metra szerokości, 125 centymetrów wysokości. Jej załoga składała się z czterech wioślarzy i sternika. Zatopiona w mule konstrukcja zachowała się doskonale. Prace konserwatorskie trwały 7 lat, archeologom z Izraela udało się ją wreszcie w całości wydobyć i przetransportować do specjalnie wybudowanego dla niej pawilonu wystawowego w sąsiednim kibucu Ginnosaur. Odkrycie pozwoliło historykom poznać życie rybaków w Palestynie w czasach powstań żydowskich przeciwko Rzymianom.

Ojciec Antoni znany jest już z nietuzinkowych pomysłów, np. wiosną tego roku zorganizował zjazd rodzinny Dudków. W lutym 2004 roku, w czasie swojej pielgrzymki do Palestyny, oglądał on w muzeum nad jeziorem Genezaret łódź, wydobytą z dna jeziora przez archeologów. Historycy precyzyjnie określili, że była ona używana przez rybaków nad jeziorem 2 tysiące lat temu, czyli w czasach Chrystusa. Jezus pływał właśnie taką łodzią na połów, z takiej łodzi nauczał tłumy zebrane na brzegu, w takiej łodzi przeżył burzę, która przeraziła apostołów.

- Chcę pokazać Polakom łódź, którą posługiwał się św. Piotr - mówi o. Antoni. - Wiem, że w różnych krajach są już wykonane miniatury tej historycznej łodzi, ale nie słyszałem, żeby ktoś zrobił jej replikę w skali 1 do 1.
Prace ruszą w przyszłym tygodniu. W stolarni w pobliskiej Trzebini już przygotowane są deski i kleje na uszczelnienie konstrukcji. Ojciec Dudek sam zakasa rękawy i zabierze się do pracy ze stolarzami.
Projekt przygotował ojciec Joachim Dyrszlag z Góry św. Anny, konsultował go szkutnik z Półwyspu Helskiego inż. Aleksander Celarek. Drewno cedrowe zastąpi miejscowy materiał - dąb na wręgi i stępkę. Na burtach zamontują 28 desek z modrzewia. Żagiel uszyją zaprzyjaźnieni studenci z Wrocławia.

- Wykorzystamy całą wiedzę archeologii biblijnej, zachowamy wielkość, kształt, proporcje - zapowiada ojciec Antoni. - Mamy czas do marca przyszłego roku, kiedy zaplanowaliśmy próbne wodowanie na niedalekim akwenie wodnym. W maju zawieziemy łódź do Wrocławia, a w czerwcu na spotkania młodzieży w Lednicy. W czasie nabożeństwa będzie nią wożony po jeziorze Pan Jezus w Eucharystii.

Zdaniem ojca Dudka są szczególne powody, aby taki symbol budować akurat teraz i akurat w Prudniku. Niedawno sami przechodziliśmy wielką powódź. Poza tym w Prudniku przebywał aresztowany przez komunistów Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński. Dziś akurat mija 50. rocznica przewiezienia prymasa do kolejnego miejsca odosobnienia w Komańczy. Po uroczystościach w czerwcu przyszłego roku łódź nie wróci już do miasta. Zostanie w Lednicy, choć podobno jej przejęciem zainteresowani są paulini na Jasnej Górze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska