Swornica Czarnowąsy - Polonia Głubczyce 2-1

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Kamil Kowalczyk zdobył dwie bramki.
Kamil Kowalczyk zdobył dwie bramki. Oliwer Kubus
Zwycięski mecz lidera z wiceliderem był szesnastym bez porażki drużyny z Czarnowąs. Sprawiedliwszym byłby jednak remis w meczu na szczycie IV ligi.

Protokół

Protokół

Swornica Czarnowąsy - Polonia Głubczyce 2-1
0-1 Kozłowski - 29., 1-1 Kowalczyk - 45., 2-1 Kowalczyk 90.
Swornica: Bella - Mazur, Jacek, B. Steczek, Jeleniewski - Semik, A. Steczek (84. Kamiński), Krężlewski, Syldorf - Ścisło, Kowalczyk. Trener Wojciech Lasota.
Polonia: Berezowski - Złoczowski, J. Lenartowicz, Czarnecki, Cieślik - Kozłowski (84. Włoszczyński), Rostowski, Milewski (72. Reiwer), Kacprzak - Szymczyszyn, Frydryk (90. Jankowski). Trener Jan Śnieżek.
Sędziował Jarosław Klecza (Nysa). Żółte kartki: Mazur - J. Lenartowicz, Cieślik, Kacprzak. Czerwona kartka: Kacprzak (90. druga żółta). Widzów 150.

Polonia mimo, że przystąpiła do meczu bez Kamila Herby, Marka Maleńczaka, Przemysława Baranowskiego i Mariusza Wiciaka, była dla będącej na fali Swornicy, równorzędnym partnerem.
- To szczególnie boli, kiedy traci się bramki w końcowych fragmentach pierwszej i drugiej połowy - stwierdził Jan Śnieżek, trener gości. - Ja nie jestem od oceniania sędziów, ale tym razem muszę to powiedzieć. I tak przy pierwszy straconym golu, zamiast rzutu wolnego miał być aut, a przy drugim, wolnego w ogóle nie było.

W pierwszych 15 minutach atakowała z rozmachem jedna i druga drużyna, ale żadna nie stworzyła sytuacji, z których mogły paść gole. Mateusz Kozłowski jako pierwszy wykorzystał niezdecydowanie defensorów Dwornicy, którzy źle przyjęli piłkę i po jego uderzeniu Polonia objęła prowadzenie. Kiedy wydawało się, że goście z jednobramkową zaliczką przystąpią do II połowy, Kamil Kowalczyk potwierdził, że nie przypadkowo jest najlepszym strzelcem IV ligi i po rzucie wolnym wyrównał.
- Mecz był zacięty, obydwie drużyny dążyły do zwycięstwa, ale to my byliśmy górą mimo, że zagraliśmy słabiej - ocenił Wojciech Laso-ta, trener Swornicy. - Cieszy fakt, że potrafimy wygrać nawet wtedy, kiedy mecz nie układa się po naszej myśli.

Po przerwie nadal było mało sytuacji strzeleckich, tak więc obaj bramkarze nie narzekali na nadmiar pracy. Wreszcie Wojciech Ścisło (82. min) dokładnie podał do Kowalczyka, który precyzyjnie uderzył głową. A to, że piłka nie wylądowała w siatce było efektem pięknej obrony bramkarza Michała Berezowskiego. Kiedy wydawało się będzie remis, w doliczonym czasie gry, Bartłomiej Jacek popisowo wykonał rzut wolny, a niezawodnym, egzekutorem był ponownie Kowalczyk.
- Takie gierki ćwiczymy na treningach i mamy je dość dobrze "obcykane" - oświadczył Kowalczyk. - Tym razem nie zagraliśmy meczu dużego formatu, ale liczą się trzy punkty. Udowodniliśmy, że zasłużenie jesteśmy liderami rozgrywek - dodał Jacek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska