Każdy kto tylko miał okazję uczestniczyć w tych seansach wiedział, jak bardzo propagandziści PRL-u się mylili. Ludzie robili wszystko poza uważnym słuchaniem i patrzeniem w ekran. Wiedzieli swoje, choć nie było wtedy żadnych alternatywnych przekaźników poza Wolną Europą, a sieć kojarzyła się wyłącznie z rybołówstwem. Teraz rzecz jasna nie ma przymusu oglądania oficjalnych stacji, natomiast wiara w ich przekaz pozostała jednakowo silna. Stąd pewnie troska czynników rządowych, którzy wysłali stosowne instrukcje wojewodom (str 4), by TVP Info trafiało pod wszystkie strzechy.
I to nie jest niczym dziwnym, natomiast narzucony im sposób monitorowania sygnału przez dyżury urzędników powiatowych przed telewizorem musiał wymyślić ktoś z poważnym deficytem intelektualnym.
Rzeczywiście, to jest sytuacja kryzysowa, ale indywidualna, osobista, która nie powinna się jednak przekładać na służby zarządzania kryzysowego państwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?