Sylvius Leopold Weiss - nowy idol Grodkowa

fot. Tomasz Dragan
- Sylvius to najsłynniejszy grodkowianin w dziejach - ekscytuje się Witold Szczęśniak.
- Sylvius to najsłynniejszy grodkowianin w dziejach - ekscytuje się Witold Szczęśniak. fot. Tomasz Dragan
Czarodziej pięciu podwójnych strun i jednej pustej. Takimi tytułami wynoszono w XVIII wieku na muzyczne ołtarze mistrza lutni - Sylviusa Leopolda Weissa.

Niedawno odkryto bowiem, że Sylvius to nasz krajan, z Grodkowa. Miejscowi już szykują mu ekstrafestiwal. Nikomu tu nie przeszkadza, że Sylvius Leopold Weiss był Niemcem. W ostatnich latach pojęcie "swój-obcy" bardzo się tutaj rozmyło.

Przyczyniły się do tego znane już poza województwem grodkowskie "czwartkowe targi". W czwartki do miasta ściągają tysiące amatorów dobrych i tanich towarów. Wśród sprzedawców międzynarodowe towarzystwo: Bułgarzy, Rumuni, Wietnamczycy, no i oczywiście Ukraińcy.

Ci ostatni czują się jak u siebie w ojczyźnie. Różnicy między nimi a miejscowymi praktycznie nie widać, bo przecież cały Grodków po ostatniej wojnie zasiedlono repatriantami ze wschodu. Co krok to swojacy. Zresztą każdy, kto chociaż na chwilę pokaże twarz w mieście, uważany jest za swojaka. Rosjanin, Polak czy Niemiec.

- Z Sylviusa taki Niemiec jak ze mnie Ukrainiec. Nasz on jest i tyle! Grodkowianin z pochodzenia - żartuje Paweł Ożga, organista z Grodkowa i student wrocławskiej Akademii Muzycznej. - A dzięki niemu grodkowskie czwartki, zamiast z nazwy ogromnego targu w centrum miasta, będą może kiedyś właśnie kojarzyć się z naszym wielkim kompozytorem. Jak uda nam się doprowadzić do festiwalu na jego cześć.

Bo, jak podkreśla Paweł Ożga, Sylvius Leopold Weiss był wybitnym kompozytorem grającym na lutni. Po prostu sława światowa.

- Sylvius to druga po Elsnerze nasza grodkowska duma, coś jak Chopin dla wszystkich Polaków - dodaje Paweł. - Tyle tylko, że Elsner był pianistą i nauczycielem Chopina, a Sylvius Leopold Weiss - wybitnym lutnistą oraz jednym z największych muzyków epoki baroku. Był sławny na całą ówczesną Europę.

Dzisiaj, co tu mówić, lutnia nie jest popularna i przeciętny człowiek ma problem z opisem jej wyglądu. Jak ktoś pogrzebie w pamięci, to może sobie przypomni obrazki z telewizyjnych serialowych "Przygód Pana Michała", gdzie czas szlacheckich pogadanek umilała niejaka Krzysia grająca właśnie na lutni. Swoim kształtem to coś przypominało dzisiejszą gitarę, a dźwiękiem delikatne brzmienie mandoliny. Tyle tylko, że wydaje się, iż tamten instrument miał więcej strun.

- Dokładnie klasyczny model lutni ma 5 podwójnych strun i jedną tzw. pustą, wydającą tylko jeden stały dźwięk - wyjaśnia Jerzy Żak, krakowianin, wybitny polski lutnista.

Cudowne dziecko baroku

Pan Jurek, jak każe siebie nazywać, jest wykładowcą w krakowskiej akademii muzycznej w katedrze instrumentów dawnych. Słowem - fachowiec od lutni. I już po pierwszych słowach nie ma wątpliwości, że Jerzy Żak jest fascynatem twórczości Weissa.

- Sylvius był cudownym dzieckiem swojej epoki - opowiada pan Jurek. - Urodził się właśnie w Grodkowie, 12 października 1687 roku. Chociaż początkowe źródła podawały Wrocław, to dzisiaj, na podstawie dokumentów historycznych, mamy już sto procent pewności, że Weiss jest grodkowianinem. We wrocławskich księgach nie ma bowiem mowy o narodzinach dziecka o tym nazwisku i imieniu.

Dla Grodkowa z pewnością jest to powód do dumy. Nie dosyć, że ma już taką perłę jak Józefa Elsnera, to jeszcze przybywa mu kolejny urodzony w tym mieście muzyk światowej sławy, jakim jest właśnie nasz Sylvius.

Jak podkreśla Jerzy Żak, za życia Sylvius cieszył się wprost legendarną popularnością. Większą niż Bach. Był autorem ponad 600 kompozycji, głównie sonat i partit.

Z utworów, jakie pozostawił po sobie, wiemy, że była to supermuzyczna głowa. Dysponował także wielkim kunsztem wirtuozerskim.

Współczesne nam źródła mówią nie tylko o sławie Weissa, ale również o jego gażach. Był ponoć najlepiej opłacanym muzykiem na królewskich dworach.

Weiss nie zagrzał długo miejsca w Grodkowie. Już w 1708 roku grał w Rzymie jako nadworny muzyk królewicza Aleksandra Sobieskiego, a potem w kapeli królowej Marysieńki.

Następnie bawił dwie kolejne koronowane głowy znane w Europie, czyli Augusta II Mocnego i jego następcy Augusta III. Sądząc po podobiznach na rycinach, Weiss nie narzekał na swój żywot. Oglądając jego portrety stwierdzamy wręcz, że wyglądał
- cytując grodkowskie babcie - jak pączek w maśle.

- Trudno nam dzisiaj powiedzieć, czy był kobieciarzem czy raczej hulaką - uśmiecha się Jerzy Żak. - Być może kiedyś znajdą się źródła opisujące szczegółowo życie Weissa. Trudno jednak przypuszczać, żeby jako znany muzyk unikał towarzystwa pięknych pań. One są niezbędnym entourage'em gwiazd, a Sylvius taką był.

Sylvius musiał chodzić do kościoła

Znacznie więcej wiemy na temat muzycznego życia Weissa. Z przekazów wynika, że urodził się w rodzinie Johana Jacoba Weissa, również lutnisty i wytwórcy tych instrumentów.

Stąd mały Sylvius od podszewki znał się na robieniu pudeł rezonansowych oraz gryfów. Jak podkreśla Jerzy Żak, Weiss w późniejszych latach przyczynił się do rozwoju kształtu lutni, własnoręcznie udoskonalając jej kształt i brzmienie. Taki model instrumentu jego autorstwa przetrwał właśnie do dzisiaj.

- Zmarł w 1750 roku Dreźnie w sławie nie tylko kompozytora, ale też i wspaniałego mistrza lutnictwa, czyli wytwórcy instrumentów - dodaje Jerzy Żak.

W epoce Weissa Grodków był małą mieściną. Dzisiaj liczy blisko 10 tys. ludzi. Ale wówczas, w siedemnastym wieku, żyło tu nieco ponad 1000 osób. - Dokładnie 1248 w obrębie murów obronnych, a wkoło nich jeszcze 217 osób. To dane z 1608 roku - precyzuje Witold Szczęśniak, znany grodkowski znawca historii.

Również on ostatnio zajmuje się odkrytym nowym znanym mieszkańcem miasta. Jak mówi, życie Weissa to wciąż białe plamy w historii Grodkowa.
- Dopiero go odkrywamy - podkreśla Witold Szczęśniak. - Jednak z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że jest jedno miejsce, w którym przebywał mały Sylvius. To nasz kościół parafialny.

Chociaż kilkakrotnie ulegał spaleniu i przebudowie, to jego bryła pochodzi z trzynastego wieku. Zatem w XVII wieku każdy grodkowianin musiał "otrzeć się" o tę świątynię. Niestety, nie mamy danych dotyczących budynku, w którym mieszkała rodzina Weissa. Być może uda nam się jeszcze wpaść na ten fascynujący trop.

Taka melodyjna gmina

W Grodkowie już tak jest, że jeśli tutejszy muzyk wybije się na artystyczne lub estradowe szczyty, ma zapisane miejsce w historii miasta. Gmina jest w ogóle "melodyjna", na mapie Opolszczyzny poważny ośrodek muzyczny.

Mimo że nie ma tu szkoły muzycznej, sami muzycy przekazują wiedzę i warsztat swoim młodym następcom. Tak samo jak miało to miejsce za czasów, kiedy ojciec lutnista uczył młodego Sylviusa.

Gdybyśmy chcieli policzyć grodkowian z obecnego światka muzycznego, nie starczyłoby nam palców u obu rąk. I to z różnych dziedzin, od muzyki klasycznej począwszy, gdzie na pierwszym miejscu jest Marcin Lauzer, organista klasztoru na Jasnej Górze, na rozrywce kończąc.

Tu lista jest dłuższa: wokalista Grzegorz Wilk, gitarzysta i dźwiękowiec Dawid Dzienisieńko, gitarzysta Waldemar Orłowski, perkusista Andrzej Mrowiec czy basista i menedżer znanych gwiazd polskiej muzyki Janusz Lizoń.

- Ale taka gwiazda jak Weiss wymaga specjalnej pielęgnacji - uważa Stanisław Wieczorek, dyrektor grodkowskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji. - Stąd też już mamy pomysł, by urządzić osobny festiwal poświęcony muzyce barokowej. Chcemy na nim prezentować nie tylko dorobek samego Sylviusa, ale również innych kompozytorów z tej epoki.

Pierwszą edycję festiwalu planujemy już na kwiecień. Będzie to kolejna już impreza poświęcona muzyce klasycznej. Przypomnę bowiem, że latem mamy festiwal organowy, a jesienią imprezę poświęconą twórczości Józefa Elsnera i jego najwybitniejszego ucznia, czyli Fryderyka Chopina.

Zarówno Ożga, jak Żak nie mogą doczekać się pierwszej edycji festiwalu poświęconego Weissowi. - Mamy nadzieję, że i my będziemy mogli zagrać na tej imprezie - mówią. - Z czasem, jeśli będzie cykliczna, powinna stać się jedną z większych w kraju poświęconych muzyce barokowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska